fot. CCC Team

Kilka tygodni temu Team Cofidis ogłosił, że od przyszłego sezonu jego nowym zawodnikiem będzie Szymon Sajnok. Nowym szefem Polaka będzie natomiast Cedric Vasseur,  który zgodził się zamienić z nami parę słów – nie tylko o przyszłości naszego rodaka, ale też o przyczynach słabszej dyspozycji Elii Vivianiego. 

Francuz jeszcze jako kolarz wygrał dwa etapy Tour de France i spędził dwa lata jako zawodnik Quick Step-Innergetic – ekipy Patricka Lefevere’a, z którym do dziś utrzymuje dobry kontakt. Od października 2017 roku jest natomiast szefem Team Cofidis i  już po dwóch sezonach pracy, wrócił do World Touru, w którym jego zespół po raz ostatni gościł 11 lat temu.

Powrót do najwyższej kolarskiej dywizji bardzo dużo dla nas znaczy i stanowi zasłużoną nagrodę za to, co robiliśmy w ciągu ostatnich kilku lat. Naprawdę bardzo mocno pracowaliśmy, by wrócić na ten poziom

– mówi nam dyrektor generalny ekipy.

Awans wiązał się ze sporymi wzmocnieniami, jakich przed sezonem dokonała ekipa. Dołączyło do niej aż 10 nowych zawodników. W tym dwaj nowi liderzy – Guillaume Martin i Elia Viviani. I o ile z postawy tego pierwszego Vasseur i reszta szefostwa mogą być bardzo zadowoleni, to ten drugi zawodzi na całej linii.

W ciągu ostatnich 10 miesięcy zdołał, pomimo pandemii, wystąpić w 11 wyścigach, także w tych nieco gorzej obsadzonych przez sprinterów, jak choćby Route d’Occitanie, i nie zdołał odnieść ani jednego zwycięstwa, ba, w wyścigach zaliczanych do World Touru ani razu nie znalazł się w czołowej trójce. I to wszystko mimo tego, że na większości wyścigów mógł liczyć na pociąg złożony z m.in z Simone Consonniego, Christophera Laporte’a i Fabio Sabatiniego.

Włoch zaczyna więc iść drogą Nacera Bouhanniego, innego sprintera, który po tym, jak w 2015 roku zasilił szeregi Cofidisu, całkowicie sprzeciętniał. Na problemy Francuza duży wpływ miał jego trudny charakter, a jaka jest przyczyna słabszych wyników Elii Vivianiego? Vasseur odpowiada:

Ten rok jest bardzo ciężki dla wszystkich, zarówno od strony organizacyjnej, jak i sportowej. Musieliśmy zmienić cały nasz plan szkoleniowy, a to nie jest dobra sytuacja, zwłaszcza gdy przed sezonem dokonało się kilku transferów. Nowi zawodnicy zawsze potrzebują czasu, by znaleźć właściwy rytm. Niestety wiosną nie mogliśmy się ścigać, więc teraz brakuje nam nieco zgrania i myślę, że to jest główny powód tego, że wyniki Elii nie są obecnie takie, jak oczekiwaliśmy. Poza tym duże znaczenie może mieć to, że przed wznowieniem sezonu spędziliśmy zbyt dużo czasu na wysokościach, więc nasi zawodnicy mogli stracić trochę ze swojej dynamiki. Mimo wszystko wiem, że dobre wyniki to tylko kwestia czasu, a Elia już wkrótce wróci na zwycięską ścieżkę.

Zobaczymy, czy nie najmłodszemu już Włochowi rzeczywiście uda się ta sztuka. My natomiast trzymamy kciuki, by zdecydowanie lepiej swoje początki w Cofidisie wspominał Szymon Sajnok. 

Polak jest jednym z tych kolarzy, którym, mimo zakończenia współpracy między CCC, a ekipą Jima Ochowicza, udało utrzymać się w World Tourze, co raczej nie powinno nikogo dziwić, biorąc pod uwagę to, że w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy kończył w czołówce wiele etapów największych wyścigów na świecie. Dzięki temu jego talent zauważyli nie tylko polscy kibice.

Obserwowaliśmy go przez cały ostatni rok i naprawdę nam zaimponował. Kilkukrotnie był bardzo bliski tego, by pokonać najlepszych sprinterów na świecie. Dlatego próbowalibyśmy go zakontraktować niezależnie od sytuacji w CCC Team. Naprawdę fajnie jest mieć go u siebie

– przyznał Vasseur, który ma nadzieję, że przyjście Sajnoka do jego zespołu, będzie miało także pewien wpływ na zwiększenie popularności marki Cofidis w Polsce.

We francuskim zespole Polak będzie mógł uczyć się od wspomnianego wcześniej Vivianiego, ale sam również będzie mógł dostarczyć szefom powodów do radości. Oczywiście na większości wyścigów jego głównym zadaniem będzie wspieranie Włocha, co jednak to nie oznacza, że nie dostanie możliwości, by samemu spróbować swoich sił – nie tylko na typowo sprinterskich odcinkach.

Nasza filozofia polega na tym, że każdy kolarz dostaje swoją szansę na to by powalczyć na własny rachunek i tak samo będzie w przypadku Szymona. Będzie jednym z naszych kluczowych zawodników, więc to oczywiste, że będzie miał okazję na pokazanie się, zarówno w klasykach, jak i w kilku innych wyścigach, zwłaszcza na początku sezonu. Mamy nadzieję, że osiągnie w nich kilka dobrych wyników, ale nie zamierzamy wywierać na nim zbyt dużej presji. Później włączymy go do grupy Vivianiego i myślę, że stanie się jej bardzo ważną częścią.

– mówi Vasseur. 

Jego wypowiedzi wskazują na to, że Polak wreszcie będzie mógł na poważnie spróbować swoich sił w klasykach, o których mówi od początku swojej kariery (przede wszystkim o Paryż-Roubaix). Można mieć pewne obawy, co do tego, czy treningi pod wyścigi jednodniowe nie odbiorą kolarzowi z Kartuz szybkości na finiszach, jednak szef Cofidisu nie ma żadnych wątpliwości:

Szymon ma możliwości, by walczyć zarówno w klasykach, jak i na finiszach – jestem tego w stu procentach pewien

– mówi i jednocześnie raz jeszcze podkreśla, że na razie nie oczekuje od Polaka wielkich rzeczy:

Na razie musi znaleźć zwycięską ścieżkę. Dopiero gdy uda mu się to zrobić, będzie mógł dołączyć do grona najlepszych sprinterów na świecie.

Rozmawiał Bartek Kozyra

Poprzedni artykułRonde van Vlaanderen 2020: Michał Kwiatkowski w składzie INEOS Grenadiers
Następny artykułNaszosowe oceny: rozgrzewka
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments