Fabio Jakobsen przygotowuje się do sezonu w Val di Fassa. W komunikacie prasowym swojej ekipy młody kolarz opowiedział m.in o tym, jak wyglądają sprinterskie treningi w Dolomitach.

Holender jest jednym z niewielu kolarzy, którzy w tym sezonie mają już na koncie kilka zwycięstw. Jako pierwszy przekraczał metę klasyka – Grote Prijs Jean-Pierre Monsere, a także etapów Volta a Valenciana i Volta ao Algarve – w tym ostatnim wygrał także klasyfikację najlepszego sprintera. Te trzy zwycięstwa odniesione jeszcze w czasie kalendarzowej zimy sprawiły, że łatwiej było mu znieść psychicznie okres bez ścigania.

Cieszę się mogąc powiedzieć, że już teraz mam na koncie kilka zwycięstw. W tym trudnym czasie, w którym nie można było się ścigać, fakt ten bardzo mnie uspokajał. Teraz jednak patrzę przed siebie i myślę o tym, by jak najlepiej spisać się w nadchodzących wyścigach – Heistse Pijl i Tour de Pologne

– mówił.

W zeszłym roku również startował w Polsce, ale wrócił z naszego kraju z zaledwie jednym 3. miejscem. Wprawdzie w Zabrzu przekroczył linię mety jako pierwszy, ale szybko został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy sprint i zwycięstwo przypadło Pascalowi Ackermannowi.

Jednak nasz wyścig okazał się dla niego dobrym przetarciem przed Vueltą, podczas której wygrał dwa etapy. Nie wiadomo, czy w tym roku Holender pojedzie do Hiszpanii, natomiast bardzo prawdopodobny jest jego występ w innym wielkim tourze – Giro d’Italia. Żeby we Włoszech, ale także w Polsce, być dobrej formie, teraz musi ciężko trenować.

Zazwyczaj trenuję wraz ze swoją grupą. Należą do niej sprinterzy i klasykowcy. Czasem imitujemy finisze, a kiedy indziej robimy typowe sesje sprinterskie lub ćwiczymy na siłowni. Niekiedy robimy także treningi za motocyklem, po płaskich drogach w dolinie. Na koniec dnia musimy jednak wrócić do hotelu. A to nie jest łatwe – żeby się tam dostać, trzeba przejechać 11 kilometrowy podjazd. To oznacza, że w czasie tego zgrupowania musimy pokonać duże przewyższenie, ale nie narzekam – wiem, że to dobre dla mojej kondycji fizycznej

– zakończył.

Poprzedni artykułSibiu Tour 2020: Wibatech Merx Wrocław zastąpił ekipę Mathieu van der Poela!
Następny artykułDookoła Mazowsza: Felix Gross wygrał „czasówkę” na Służewcu
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments