fot. BORA-hansgrohe / bettiniphoto

Drugi dzień majorkańskiego cyklu jednodniowych wyścigów Challenge Mallorca był bardzo udany dla drużyny BORA-hansgrohe. Zwycięstwo w Trofeo Serra de Tramuntana odniósł Emanuel Buchmann, a Gregor Muhlberger był trzeci

Podczas Trofeo Serra de Tramuntana zadebiutował Lennard Kämna, który także przyczynił się do dobrego wyniku drużyny, zabierając się do ucieczki dnia, która została skasowana dwadzieścia kilometrów przed metą. Ponadto niemieckiemu zespołowi udało się w pełni zrealizować plan taktyczny, który zwieńczył czwarty kolarz ubiegłorocznej edycji Tour de France.

– Wielkie dzięki dla drużyny. Pojechaliśmy ofensywnie, wywierając presję na innych. Ja musiałem tylko zaatakować w odpowiednim momencie i wykończyć pracę kolegów. Miałem dziś dobre nogi, ale pomimo to byłem zaskoczony, że na finałowym podjeździe nikt do mnie nie dojechał. Pomimo że moje treningi w ostatnich tygodniach przebiegły dobrze, to nie spodziewałem się, że powalczę tutaj o zwycięstwo. Oczywiście, to zwycięstwo podnosi morale drużyny i teraz z optymizmem czekamy na kolejne wyścigi

– skomentował swój sukces Buchmann.

Szkoda tylko, że pecha miał Rafał Majka, który w kluczowym momencie wyścigu musiał zmienić rower, o czym poinformował dyrektor sportowy w drużynie BORA, Jens Zemke. Ostatecznie „Zgred” przekroczył linię mety na szesnastym miejscu.

– Gdy Lennard został doścignięty, Emu [Emanuel Buchmann] zabrał się do nowej, czteroosobowej ucieczki dnia, którą zgubił na zjeździe. Niestety w tym momencie Rafał [Majka] musiał zmienić rower. Ostatni podjazd Emu zdominował i odniósł pewne zwycięstwo. W sprincie w grupce zanim Gregor był trzeci. To był dla nas idealny dzień i gratulacje dla całego zespołu

– powiedział Zemke.

Nie da się ukryć, że wczesnosezonowe zwycięstwo Buchmanna na podjeździe Puig Major potwierdza klasę 27-latka i jego obecność pośród najlepszych światowego peletonu. W piątek na hiszpańskiej wyspie nie ugiął się między innymi presji wielkiego tria Movistaru, czyli Alejandro Valverde, Enrica Masa i Marca Solera.

– Wiedziałem, że jeśli zaatakuję, to trudno będzie dogonić mnie moim przeciwnikom z uwagi na trasę, trudną technicznie, ze zjazdami i podjazdami

– dodawał Niemiec, cytowany przez hiszpański dziennik „AS”.

W sobotę zostanie rozegrany przedostatni wyścig z cyklu, który zakończy się na podjeździe Port d’Andratx – ściance odpowiadającej charakterystyce mistrza Hiszpanii – Alejandro Valverde.

Poprzedni artykułTrio kolarzy na czele francuskiej reprezentacji w Igrzyskach Olimpijskich
Następny artykułVuelta a San Juan 2020: Miguel Flórez wygrywa królewski etap. Evenepoel pozostaje liderem
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments