Foto :Katusha-Alpecin

Zawodnicy Katusha-Alpecin nie dostali jeszcze swoich wynagrodzeń za ostatni październik. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że już wkrótce ich problem zostanie rozwiązany.

Przypomnijmy, że szwajcarska ekipa wraz z końcem roku kończy swoją działalność i oddaje swoją licencję Israel Cycling Academy. Zawodnicy nie wystartują w jej barwach już w żadnym wyścigu, jednak mimo to grupa musi płacić im pensje do końca grudnia.

Niestety jej szefowie na razie nie wywiązują się z tego obowiązku i o ile we wrześniu wszyscy kolarze dostali swoje wynagrodzenie na czas, to niestety wciąż nie zobaczyli jeszcze swoich pieniędzy za październik. Ich pracodawca winą za to obarcza sponsorów, którzy nie przelali pieniędzy na konto zespołu.

To wszystko zależy od sponsorów. Większość z nich ma umowę skonstruowaną w ten sposób, że płacą nam pod koniec miesiąca, więc to oczywiste, że każde opóźnienie w płatnościach będzie miało wpływ na zawodników. Jednak nie mam wątpliwości, że każdy z nich dostanie swoje pieniądze. Oczywiście nie akceptuję tego, co się teraz dzieje, ale wszyscy w zespole wiedzą jak wygląda ich sytuacja.

– mówił Alexis Schoeb – prawnik zespołu.

Dodał też, że pieniądze zostaną przelane na konta kolarzy najpóźniej w poniedziałek. Na szczęście nawet jeśli szwajcarskiemu zespołowi nie uda się do tego czasu znaleźć środków, to z pomocą może przyjść gwarancja bankowa, którą każdy zespół musi przesłać UCI przed rozpoczęciem sezonu. Znajdujące się na niej pieniądze są w stanie pokryć wszystkim pracownikom zespołu około trzymiesięczną pensję.

W przeszłości z tej opcji skorzystali m.in kolarze Aqua Blue Sport. Gdy pod koniec 2018 roku sponsor postanowił zaprzestać przesyłania przelewów na konto ekipy, na ich rachunek bankowy i tak wpłynęły wynagrodzenia. Wiele wskazuje na to, że podobnie będzie także teraz.

Poprzedni artykułPierre Latour poprowadzi AG2R La Mondiale w TDF 2020
Następny artykułASSOS poszerza kolekcję EQUIPE o produkty do jazdy w chłodniejszych warunkach
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments