Belgijski klasyk Primus Classic była dla Mathieu van der Poela ostatnim wyścigiem przed mistrzostwami świata w Yorkshire. – Sprawdziłem nogi i przekonałem się, że czuję się dobrze – ocenił swoją dyspozycję Holender, który jest jednym z głównych faworytów do zdobycia tęczowej koszulki.
Liczący 285 kilometrów wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn o mistrzostwo świata będzie najdłuższym, w jakim Mathieu van der Poel kiedykolwiek brał udział. Aby zatem „nabić” trochę kilometrów, zdecydował się na start w Primus Classic, a następnie… udał się na stukilometrowy trening.
– Zrobiłem to wszystko po to, aby zbudować bazę kilometrów przed wyścigiem o mistrzostwo świata. Myślę, że istotne jest, aby przynajmniej raz przejechać około 300 kilometrów. Nie miałem okazji tego dokonać podczas wyścigu Tour of Britain. A to był idealny do tego dzień
– wyjaśnił Van der Poel dziennikowi „Het Laatste Nieuws” mając na myśli dzień, w którym rozgrywany był wyścig Primus Classic.
W samym wyścigu kolarz drużyny Corendon-Circus zajął dziewiętnaste miejsce, finiszując spokojnie w peletonie. 45 kilometrów przed metą, na podjeździe Moskensstraat próbował atakować, ale nie zdołał wyrobić sobie większej przewagi. Być może dlatego, że był on zbyt krótki, bowiem liczył tylko pół kilometra.
– Sprawdziłem nogi i czułem się dobrze. Udało mi się uniknąć wszelkich kłopotów i to jest najważniejsze. Dobrze się również bawiłem, więc wszystko jest w porządku
– zakończył Van der Poel.