fot. Belgian Cycling Team

Reprezentant Belgii Jan Bakelants po starcie w wyścigu sztafet mieszanych na czas skrytykował trasę MŚ w Yorkshire, określając ją jako zbyt niebezpieczną. Z kolei spodobała mu się nowa konkurencja. 

Jan Bakelants nie został co prawda wybrany do składu Belgów na wyścig ze startu wspólnego, ale wystartował w jeździe na czas sztafet mieszanych, w którym wraz kolegami i koleżankami zajął dziewiąte miejsce. Po przekroczeniu linii mety przyznał, że trasa jest zbyt niebezpieczna.

– To nie jest runda odpowiednia do ścigania się w jeździe na czas i jeśli mam być szczery, to nie jest także runda odpowiednia, by poprowadzić tamtędy wyścig ze startu wspólnego. Jest ona bardzo niebezpieczna. Oczywiście będzie odpowiadać Mathieu van der Poelowi, ale jeździ się po niej na granicy bezpieczeństwa wtedy, kiedy jest mokro. I prawdopodobnie zawsze będzie się po niej jeździło na granicy bezpieczeństwa, ponieważ jesteśmy w Anglii

– powiedział portalowi Cyclingnews Bakelants.

Belgowi podoba się za to wyścig sztafet mieszanych, ponieważ – jak to ujął – „fajnie jest pościgać się wspólnie z kobietami”. Uważa jednak, że szkoda, iż organizatorzy mistrzostw świata zdecydowali się zupełnie usunąć z programu jazdę drużynową na czas klubów – ta według niego powinna być rozgrywana obok mikstów.

Poprzedni artykułMathieu van der Poel przed MŚ: „Sprawdziłem nogi i czuję się dobrze”
Następny artykułGrand Prix d’Isbergues – Pas de Calais 2019: Dublet drużyny Trek-Segafredo
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments