Reprezentant Belgii Jan Bakelants po starcie w wyścigu sztafet mieszanych na czas skrytykował trasę MŚ w Yorkshire, określając ją jako zbyt niebezpieczną. Z kolei spodobała mu się nowa konkurencja.
Jan Bakelants nie został co prawda wybrany do składu Belgów na wyścig ze startu wspólnego, ale wystartował w jeździe na czas sztafet mieszanych, w którym wraz kolegami i koleżankami zajął dziewiąte miejsce. Po przekroczeniu linii mety przyznał, że trasa jest zbyt niebezpieczna.
– To nie jest runda odpowiednia do ścigania się w jeździe na czas i jeśli mam być szczery, to nie jest także runda odpowiednia, by poprowadzić tamtędy wyścig ze startu wspólnego. Jest ona bardzo niebezpieczna. Oczywiście będzie odpowiadać Mathieu van der Poelowi, ale jeździ się po niej na granicy bezpieczeństwa wtedy, kiedy jest mokro. I prawdopodobnie zawsze będzie się po niej jeździło na granicy bezpieczeństwa, ponieważ jesteśmy w Anglii
– powiedział portalowi Cyclingnews Bakelants.
Belgowi podoba się za to wyścig sztafet mieszanych, ponieważ – jak to ujął – „fajnie jest pościgać się wspólnie z kobietami”. Uważa jednak, że szkoda, iż organizatorzy mistrzostw świata zdecydowali się zupełnie usunąć z programu jazdę drużynową na czas klubów – ta według niego powinna być rozgrywana obok mikstów.