Rzeczywiście – aż trudno było uwierzyć, że Elia Viviani zmarnowałby tak dobre rozprowadzenie swoich kolegów z drużyny Deceuninck-Quick Step na finiszu siódmego etapu w Chalon-sur-Saone. Teraz znana jest już pechowa przyczyna porażki byłego mistrza Włoch.
Zwycięzca czwartego etapu tegorocznego wyścigu Tour de France po raz kolejny został znakomicie rozprowadzony przez kolegów z drużyny, ale tym razem w efektywnym finiszu przeszkodziła mu w połowie przebita opona.
– Na ostatnim zakręcie prawie się przewróciłem. Coś wbiło mi się w oponę i do połowy uszło mi powietrze. W tej sytuacji niewiele mogłem zrobić, a mimo to próbowałem. Muszę zaakceptować ten rezultat [Viviani był szósty – przyp. M.W.]. Jest mi przykro, ponieważ moi koledzy wykonali świetną pracę. Mogę tylko pogratulować [Dylanowi] Groenewagenowi, ponieważ popisał się znakomitym finiszem
– powiedział po etapie Elia Viviani.
W sobotę i w niedzielę, czyli podczas ósmego i dziewiątego etapu Włoch nie będzie miał okazji finiszować, ale być może kolejna szansa dla niego oraz dla pozostałych sprinterów w peletonie Touru nadejdzie w poniedziałek w Albi. Przypomnijmy bowiem, że pierwszy dzień odpoczynku nastąpi dopiero we wtorek 16 lipca, czyli po aż dziesięciu etapach, a nie – jak bywało zazwyczaj – po ośmiu.