Po toastach na cześć zwycięstwa w Giro d’Italia wznoszonych we Włoszech, Richard Carpaz (Movistar) wrócił do rodzinnego Ekwadoru, gdzie pozostanie przez najbliższych kilka tygodni.
Richard Carapaz, pierwszy Ekwadorczyk w historii, który wygrał klasyfikację generalną wyścigu Giro d’Italia, przyleciał do ojczyzny we wtorek, gdzie na ulicach stolicy tego kraju – Quito – powitała go różowa parada na jego cześć. W środę odleciał do Tulcan, wysokogórskiego miasteczka położonego w Andach, na pograniczu Ekwadoru i Kolumbii.
– Najlepszy prezent, jaki Ekwadorczycy mogą mi sprawić to to, aby obywatele poruszający się po drogach mieli szacunek dla rowerzystów. Takie podejście zachęci ludzi do jeżdżenia na rowerze
– powiedział Carapaz podczas spotkania z kibicami.
🚂🇪🇨🏆 Hoy miércoles concluyen los actos de celebración de @RichardCarapazM en su amada Ecuador por el triunfo en el #Giro. Y de qué manera: ante un mar de compatriotas, amigos y vecinos en Tulcán, en su “Carchi, tierra linda”. #EcuadorEsRosa (📸 @PtelefonicaCol) pic.twitter.com/hP4pnlwJM3
— Movistar Team (@Movistar_Team) June 12, 2019
Kolejnym wielkim tourem dla 26-latka będzie – tak samo jak w ubiegłym roku – hiszpańska Vuelta. W Tour de France na razie nie wystartuje, ale w przyszłości na pewno także ten wyścig stanie się jego celem, o czym powiedział portalowi VeloNews dyrektor sportowy w drużynie Movistar – Max Sciandri.
– On jest młody i ma przed sobą przynajmniej dziesięć lat ścigania, w których może wygrywać wielkie toury i inne wyścigi, ale należy pamiętać, że Tour zazwyczaj rozgrywany jest w trochę inny sposób. Drużyny nadają tempo na podjazdach, ale oczywiście on ma wielki silnik i z pewnością posiada potencjał, aby powalczyć kiedyś o zwycięstwo w Tour de France
– uważa Sciandri.
Komplementów w kierunku Carapaza nie szczędzi także szef Movistaru – Eusebio Unzué, który powiedział, że trudno przewidzieć, w jakim kierunku rozwinie się kariera jego podopiecznego, ale jednocześnie zauważył, że od jakiegoś czasu znajduje się on na fali wznoszącej.
– Zaledwie rok temu udowodnił, że jest w stanie wygrać bardzo wymagający górski etap w Giro. Ponadto pokazał, że potrafi jechać dość równo i ukończyć wyścig na dobrym miejscu. On potrafi doskonale czytać wyścig i wie, kiedy wybrać odpowiedni moment do ataku. W tegorocznym Giro atakował pięć razy, dwa razy po etapowe zwycięstwo i trzy razy, aby zdystansować swoich rywali w klasyfikacji generalnej. Wszystko to sprawia, że w wyścigach trzytygodniowych jest po prostu bardzo dobry
– wyliczał legendarny Hiszpan.
Tymczasem drużyna Movistar ponownie wystawi do składu Tour de France trzech potencjalnych liderów: Nairo Quintanę, mistrza świata Alejandro Valverde i Mikela Landę.