fot. Giro d'Italia 2019

Zwycięstwo Estebana Chavesa (Mitchelton-Scott) śmiało można określić sportowym zmartwychwstaniem. 29-letni Kolumbijczyk musiał czekać przez bardzo długi i trudny rok, aby znów unieść ręce w geście triumfu.

– To niewiarygodne, nie mam na to słów. Włożyliśmy w to wiele pracy – moja rodzina, moja drużyna, przyjaciele. Wszyscy oni wiedzą, jak ciężko pracowaliśmy, ale jednocześnie nigdy się nie poddawaliśmy. Na dzisiejszym podjeździe dopiero za którymś razem udało mi się wszystkich zgubić. Tak samo jest w życiu. Musisz atakować, atakować, atakować do samej linii mety, ponieważ nigdy nie wiesz, jak blisko są twoi przeciwnicy. Jestem bardzo szczęśliwy i nie umiem tego uczucia opisać, zwłaszcza po angielsku. To niewiarygodne – ja płaczę, wszyscy płaczą… To piękny dzień.

Przez ostatnie kilka lat miałem wiele trudnych momentów, ale miałem po swojej stronie rodzinę, przyjaciół i innych ludzi. Wszyscy pracowaliśmy razem i to zwycięstwo jest dla każdego, kto mnie wspierał. Bardzo wszystkim dziękuję.

To czyste szczęście, które zdejmuje z moich pleców wielki ciężar. To ulga być znowu zwycięzcą. To pokazuje, że potrafię to robić. Ponieważ ostatni podjazd nie był bardzo stromy, musiałem atakować wiele razy. Wielkie dzięki dla tych, którzy mnie wspierali wówczas, gdy miałem bardzo ciężki czas

– powiedział rozemocjonowany Esteban Chaves zaraz po przekroczeniu linii mety w San Martino di Castrozza.

Ostatnio Kolumbijczyk zwyciężył… także w wyścigu Giro d’Italia. Rok temu. Wówczas wraz z szalejącym (do czasu) Simonem Yatesem ustrzelili dublet podczas szóstego etapu z metą na Etnie. Jednak jeszcze we Włoszech Chavesowi drastycznie spadła forma, której długo nie mógł odbudować. Miesiąc później zdiagnozowanego u niego wirus Epsteina-Barra (mononukleozę), który uniemożliwił mu starty do końca sezonu 2018.

Chaves ma za sobą kilka bardzo prestiżowych zwycięstw i już niejednokrotnie zajmował wysokie miejsca w klasyfikacjach generalnych wielkich tourów. Jak dotychczas sezonem jego życia jest 2016 rok, kiedy to stanął na podium klasyfikacji generalnej Giro i Vuelty, zwyciężył w monumencie Il Lombardia oraz w poprzedzającym go klasyku Giro dell’Emilia.

W mediach społecznościowych spływa fala gratulacji, słów uznania dla Chavesa i po prostu zwykłej radości. Pośród tych, którzy złożyli mu gratulacje są m.in.: Matteo Trentin, Sam Bewley, Annemiek Van Vleuten, Jessica Allen oraz Amanda Spratt.

Poprzedni artykułRafał Majka: „Miałem dziś lepsze nogi”
Następny artykułRichard Carapaz: „Mikel Landa pojedzie dla mnie”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments