Ósmy etap Giro d’Italia, zgodnie z przewidywaniami, był co najmniej nerwowy. Kto dziś się popisał, a kto nie? Czas na oceny.
Plusy:
La Primavera v2.0
Co by nie mówić, dzisiejsze ściganie było wręcz identyczne jak w wyścigu Mediolan – Sanremo. Ekipy sprinterów starały się cały czas wszystko kontrolować, a kilku harcowników stwierdziło, że nie zaszkodzi utrudnić ścigania najszybszym w peletonie. Bardzo przyjemnie się to oglądało.
Wybuchowość Cave’a
Pamiętają Państwo lata 2008-2010, kiedy to Mark Cavendish w największym stopniu zachwycał kolarski świat? Nie da się ukryć, że podczas dzisiejszego finiszu właśnie w stylu obecnego sprintera Dimension Data pojechał Caleb Ewan. Australijczyk w mgnieniu oka uzyskał najwyższą prędkość, ze spokojem pokonując rywali. Imponujące.
Minusy:
Sprinter z krwi i kości
Może i trochę pastwimy się nad Jakubem Mareczko, lecz dzisiejsza czołówka pokazała, gdzie powinni być najlepsi sprinterzy w stawce. Skoro sprinter ekipy CCC nie jest w stanie przetrzymać najzwyklejszej zmarszczki, wówczas nie powinien na dłużej zagrzać miejsca w ekipie World Tour. Może czas na przenosiny do Chin?