Kadr z transmisji udostępniony przez Intermarché - Wanty

Ależ pechowy to był dzień dla Biniama Girmaya! Erytrejczyk, który przyjechał na Giro d’Italia by walczyć o zwycięstwa etapowe oraz cyklamenową koszulkę już podczas 4. etapu musiał opuścić kolorową karawanę włoskiej trzytygodniówki. Wszystkiemu winne były 2 kraksy w krótkim odstępie czasu.

Tegoroczne Giro d’Italia rozpoczęło się całkiem dobrze dla Biniama Girmaya. Kolarz Intermarché – Wanty na pierwszych dwóch etapach zbierał pojedyncze oczka do klasyfikacji punktowej na lotnych premiach, a gdy wreszcie do głosu doszli sprinterzy to zajął 3. miejsce na etapie z metą w Fossano. Dzisiejszy etap prowadzący do Andory zdawał się być wprost stworzony dla Erytrejczyka za sprawą Capo Mele zlokalizowanego tuż przed metą.

Finalnie jednak Biniam Girmay nie powalczy już o etapowe zwycięstwa. Wszystkiemu winne były dwie kraksy, do których doszło w krótkim odstępie czasu. Najpierw Erytrejczyk zamieszał się w dużą kraksę, po której dość długo zbierał się do powrotu na rower, a gdy już zdołał wstać i rozpocząć pogoń za peletonem upadł ponownie na mokrym zjeździe i tym razem już nie było mowy o kontynuowaniu jazdy. Biniam Girmay jest tym samym 6. zawodnikiem, który opuścił tegoroczne Giro d’Italia.

Poprzedni artykułDyrektor Pucharu Prezydenta Grudziądza podsumowuje wyścig [wywiad]
Następny artykułGiro d’Italia 2024: Jonathan Milan wygrywa niesamowicie dynamiczny finisz
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments