Simon Yates (Mitchelton-Scott), który przegrał ubiegłoroczny wyścig Giro d’Italia na przedostatnim górskim etapie, przyznał, że zapłacił wówczas za zbyt agresywną jazdę. Pomimo że lubi jeździć ofensywnie, zapowiedział powściągnięcie swoich zapędów w sto trzeciej edycji.
Podczas dziewiętnastego etapu Giro d’Italia 2018 Simon Yates nie był w stanie odpowiedzieć na atak Chrisa Froome’a (Team Sky). Potem było już tylko gorzej, i ostatecznie Brytyjczyk stracił do swojego rodaka trzydzieści pięć minut.
Lubię jeździć agresywnie, ale niestety nie zawsze tak można. To jest właśnie to, czego nauczyłem się w zeszłym sezonie. Jeśli mogę być ofensywnym, to korzystam z tego, ponieważ wówczas czerpię radość z kolarstwa. Mam nadzieję, że moja forma będzie taka sama jak w ubiegłym roku, ale będziemy ścigać się nieco bardziej zachowawczo
– zapowiada Simon Yates.
Kolarz Mitchelton-Scott podejdzie do „różowego wyścigu” jako pokonany w poprzedniej edycji, ale z drugiej strony – jako triumfator Vuelta a España. Hiszpańską wyścig trzytygodniowy wygrał kontrolując go w drugim oraz w trzecim tygodniu i ostatecznie zdobywając przewagę w klasyfikacji generalnej wynoszącą minutę i czterdzieści sześć sekund nad drugim Enriciem Masem (Quick Step).
Tym razem na włoskich szosach będzie musiał aż trzy razy zmierzyć się z jazdą na czas – konkurencją, która jeszcze niedawno nie była jego najmocniejszą stroną. Rywalizacja będzie tym ciekawsza, że w Giro weźmie udział zwycięzca z 2017 roku, były mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas – Tom Dumoulin (Team Sunweb).
O tym, że umiejętności Simona Yatesa w walce z czasem poprawiły się, świadczy zaskakujące bądź co bądź zwycięstwo na etapy jazdy indywidualnej na czas w tegorocznym wyścigu Paris-Nice.
Zawsze wkładałem wiele pracy w jazdę indywidualną na czas, ale nigdy nie otrzymywałem tego rezultatów. Teraz widać, że ciężka praca się opłaciła
– powiedział Simon Yates, dodając jednocześnie, że jak na razie nie jest zainteresowany wyścigiem Tour de France.
Chcą wrócić na Giro. To jest to, co mnie w tym momencie napędza. To jest pasja, dzięki której każdego dnia rano wstaję z łóżka. W przyszłości wrócę na Tour, ale jeszcze nie w tym roku
– zakończył Simon Yates.