fot. Szymon Sikora / CCC Development Team

20-letni Węgier Attila Valter jest jednym z największych talentów w drużynie CCC Development Team. W rozmowie z Naszosie.pl opowiedział między innymi o swoich wrażeniach z pobytu w polskiej ekipie, o węgierskim kolarstwie, o nadziejach na przejście do World Touru, a także o kolarzu, który zaledwie kilka miesięcy temu stał się jego idolem.  

Na podpisaniu dwuletniego kontraktu z Atillą Valterem zaważył wynik, jaki uzyskał on na królewskim etapie ubiegłorocznej edycji Wyścigu dookoła Słowacji. Na mecie w Szczyrbskim Plesie finiszował trzeci, przegrywając jedynie z Julianem Alaphilippem i Benem Hermansem.

Następnego dnia dyrektor sportowy w drużynie CCC Team Development Tomasz Brożyna zaproponował Valterowi kontrakt, którą to ofertę ten niemal natychmiast przyjął. Teraz przyznał, że wrażenia z pobytu w polskiej ekipie przerosły jego oczekiwania.

Najprościej jest to określić słowem i d e a l n i e. Wcześniej nie miałem pojęcia, czego się spodziewać. Wiedziałem jedynie, że CCC Sprandi Polkowice to profesjonalna drużyna kolarska drugiej dywizji. Oglądałem ją rywalizującą w Giro d’Italia i w innych wielkich wyścigach. Kiedy jej przedstawiciele skontaktowali się z mną, opowiedzieli o projekcie i zaproponowali kontrakt w młodzieżówce, to było jak spełnienie marzeń. Moje wrażenia z pobytu w ekipie są nawet lepsze niż się spodziewałem. Poziom jest bardzo, bardzo profesjonalny. Koncentrujemy się na tym, aby stawać się coraz lepszymi

– przyznał Attila Valter.

Zanim drużyna drugiej dywizji CCC Sprandi Polkowice stała się zespołem rangi World Tour (CCC Team), kolarze pokroju Attili Valtera ścigali się u boku bardziej doświadczonych zawodników w tak zwanym Pro Continental, mając automatycznie trudniejszą drogę do World Touru. Teraz wzorem chociażby Lotto-Soudal czy Team Sunweb, „Pomarańczowi” posiadają zaplecze, z którego płynie obopólna korzyść. Drużyna „wychowuje” sobie następców Grega Van Avermaeta, a kolarze mają nieco szerzej otwarte drzwi do kolarskiej ligi mistrzów.

Wykorzystanie tej szansy jest wielkim celem Valtera. Węgier zdaje sobie jednak sprawę, że w pierwszej kolejności czeka go przede wszystkim ciężka praca, oraz że nie wszystko zależy wyłącznie od niego.

Przejście do World Touru w barwach CCC jest moim wielkim celem i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby stało się to jak najszybciej. To jednak nie zależy tylko ode mnie, ale również od mojej drużyny, która mnie obserwuje. W tej chwili kierownictwo uważa, że jestem jeszcze zbyt młody, ale jeśli będę doskonalił swoje umiejętności, notował dobre wyniki i generował odpowiednią moc – zarówno na treningach, jak i podczas testów sprawdzających – to mam nadzieję, że drużyna rozważy przeniesienie mnie do World Touru

– wyjaśnił, dodając, że CCC Team Development Team jest dla niego najlepszym miejscem w tym momencie kariery i absolutnie niczego by nie zmienił.

Teraz Atilla Valter wraz kolegami ściga się w Karpackim Wyścigu Kurierów, rozgrywanym w Polsce, na Słowacji oraz w jego rodzinnych Węgrzech. „Etapówka” ta stwarza szansę do powalczenia o zwycięstwo sprinterom, góralom oraz kolarzom lubiącym teren pagórkowaty.

Dla 20-latka to kolejna okazja do zbierania bezcennego doświadczenia, ale także do kontynuowania dobrej passy, która towarzyszy mu od początku tego sezonu. Podwójny mistrz Węgier orlików ma już bowiem na koncie wygraną na pierwszym etapie Istrian Spring Trophy, zwycięstwo w klasyfikacji młodzieżowej wyścigu Belgrad – Banja Luka oraz kilka miejsc w pierwszej trójce.

W każdym wyścigu startuję po to, aby wygrać, albo po to, aby pomóc osiągnąć zwycięstwo któremuś z moich kolegów – tak samo jest tutaj, w przypadku Karpackiego Wyścigu Kurierów. Na trasie znajduje się kilka odpowiadających mi etapów i chciałbym zanotować jak najlepszy wynik. Ale jestem tutaj także po to, aby się uczyć. Dodatkową motywację stanowi dla mnie fakt, że wyścig ten przejeżdża przez mój kraj i jest on najważniejszą imprezą kolarską na Węgrzech dla drużyn do lat 23, więc oczywiście chciałbym uzyskać dobry rezultat

– powiedział.

Takie rozpoczęcie sezonu i jednocześnie początek przygody z młodymi „Pomarańczowymi” sprawił, że Attila Valter wykroczył poza plan, który założył sobie na początku roku.

Jestem bardzo usatysfakcjonowany tym, jak rozpocząłem bieżący sezon. Potrzebuję zdobywać doświadczenie, uczyć się, jak wygrywać wyścigi na tym poziomie, więc nawet się nie spodziewałem, że będę miał tak udany początek sezonu. Chciałem po prostu dobrze się prezentować, a przy okazji udało mi się zanotować kilka dobrych rezultatów . Jestem z tego bardzo zadowolony

– cieszy się Valter.

Jednak to, że Węgrowi wiedzie się dobrze nie oznacza, że nie ma pola do poprawy. Pracować musi między innymi nad zajmowaniem odpowiedniej pozycji w peletonie, zwłaszcza że Atilla Valter wywodzi się z kolarstwa górskiego.

Dopiero od ubiegłego roku koncentruję się bardziej na szosie. Zdarza mi się jeździć trochę dalej w peletonie, ale wciąż nad tym pracuj ę i poprawiam się w tej kwestii. Otrzymuję wartościowe rady od drużyny, jak być z przodu w kluczowych momentach wyścigu

– przyznaje Valter.

Drużyna CCC Development Team dała Valterowi zielone światło do startowania od czasu do czasu w wyścigach górskich. Dwa tygodnie temu po raz pierwszy w karierze wygrał wyścig kategorii C1, który odbywał się na Słowacji. Jego celem jest zdobycie miejsca w składzie reprezentacji Węgier na Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2020 roku.

Startowałem w tym roku już w dwóch wyścigach górskich i dwa tygodnie temu wygrałem wyścig kategorii C1. Nigdy wcześniej nie wygrałem wyścigu na tym poziomie i jest to na swój sposób paradoksalne, że stało się to teraz, gdy skoncentrowałem się na kolarstwie szosowym. Moja forma jest dobra i była dobra podczas tego wyścigu. Moim celem jest zdobyć miejsce w reprezentacji Węgier na igrzyska olimpijskie w Tokio, ponieważ bardzo dobrze idzie nam [Węgrom] w kwalifikacjach. W tej chwili drużyna [CCC Development Team ] pozwala mi startować w wyścigach MTB i bardzo się cieszę, że od czasu do czasu mogę mieć tego typu odskocznię od kolarstwa szosowego

– wyjaśnił Attila Valter.

U naszych bratanków o wiele bardziej popularna jest górska odmiana kolarstwa. Prestiżowych wyścigów rozgrywanych na asfalcie właściwie nie ma, a dzieci chętniej wsiadają na popularne „górale” niż na „kolarzówki”. W World Tourze nie ściga się również żaden węgierski zawodnik. Rówieśnik Valtera Barnabás Peák trenował z drużyną Quick-Step, ale ostatecznie podpisał na ten sezon kontrakt z SEG Racing Academy. Ponadto istnieje na Węgrzech ekipa trzeciej dywizji, w której w 2018 roku ścigał się Valter – Pannon Cycling Team.

Niestety ze smutkiem muszę przyznać, że poziom wyścigów kolarskich na Węgrzech jest niski, chociaż z roku na rok się poprawia. Jeszcze kilka lat temu, gdy byłem juniorem i uprawiałem kolarstwo górskie, to nawet nie myślałem o tym, żeby zostać kolarzem szosowym. Organizujemy co prawda międzynarodowe wyścigi MTB, natomiast jeśli idzie o wyścigi szosowe, to nie mamy takich, na które patrzyłby cały świat. Ponadto brakuje nam znanego nazwiska, które reprezentowałoby nas na arenie międzynarodowej. Jeśli jakiś węgierski kolarz znajdzie się kiedyś w World Tourze, to zainspiruje młodych kolarzy, ponieważ nie jest łatwo zacząć. Liczę , że przełomowym momentem będzie dla nas start Giro d’Italia w Budapeszcie

– ma nadzieję Valter.

A od kogo czerpie inspirację Attila Valter? Od mistrza świata Alejandro Valverde, którego po raz pierwszy w życiu spotkał w styczniu ubiegłego roku na Majorce, gdy z drużyną Pannon startował w Challenge Mallorca.

Valverde stał się moim idolem w Innsbrucku [podczas MŚ 2018]. Oczywiście znałem go wcześniej, wiedziałem, w jakich wyścigach zwyciężał itd. W ubiegłym roku podczas Challenge Mallorca moja drużyna dzieliła z Movistarem hotel. I tam po raz pierwszy go spotkałem. Był bardzo miły, sympatyczny i szanował wszystkich. Nawet nas, bardzo młodych kolarzy, do wszystkich mówił „cześć”. Potem w Innsbrucku miałem okazję zobaczyć, jak tak wielkie i znaczące nazwisko zdobywa tytuł mistrza świata w tak wspaniałym stylu. To był dla niego idealny wyścig. Valverde jest legendą, potrafi wygrywać w klasykach, w wielkich tourach, w wyścigach tygodniowych… To jest po prostu kolarz, na którego warto spoglądać, i od którego warto się uczyć

– zakończył Attila Valter.

A czy kiedyś młodzi Madziarze będą uczyli się od Valtera? To okaże się za kilka lat. 

Poprzedni artykułKończcie waście, wstydu oszczędźcie
Następny artykułSimon Yates: „Giro jest tym, co mnie w tym momencie napędza”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments