fot. EF Education First

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Sep Vanmarcke może być jednym z najlepszych specjalistów od jazdy w klasykach. Niestety jego kariera, często pechowa, nie potoczyłą się tak, jak miała. W niedzielę, podczas Paryż – Roubaix, może się to jednak okazać dużym plusem.

Podobnie jak w poprzednich latach, Vanmarcke był w lutym stawiany jako jeden z faworytów do walki o najwyższe cele we wszystkich brukowanych klasykach w sezonie. Niestety kraksa podczas E3 BinckBank Classic pokrzyżowała jego plany, przez co w De Ronde nie widzieliśmy go w czubie peletonu. Podczas niedzielnego Paryż – Roubaix sytuacja może być już jednak zupełnie inna, bo… nikt na Vanmarcke stawiać nie będzie.

Przede wszystkim ekipa musi się zdecydować na wystawienie mnie. Nie ukrywam jednak, że czuje się naprawdę dobrze, a w Scheldeprijs było lepiej niż się spodziewałem. Momentami odczuwam, że w lewej nodze brakuje mi mocy, ale nadrabiam to ogromną świeżością, która jest obecnie moim największym atutem. Na pewno będę chciał pojechać jak najlepiej, a dodatkowym plusem jest fakt, że nikt nie będzie wymagał ode mnie znakomitego rezultatu

– powiedział Vanmarcke.

Przypomnijmy, że wyścig Paryż – Roubaix odbędzie się już w niedzielę. Transmisja z całej imprezy zostanie przeprowadzna prez stację Eurosport.

Poprzedni artykułMaximilian Schachmann: „jutrzejszy etap może wiele zmienić”
Następny artykułMarcel Kittel ofiarą piwa i wina?
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments