fot. EF Education First

Za nami 103. edycja Ronde van Vlaanderen. Wyścig zakończył się zwycięstwem Alberto Bettiola. Jak „Flandrię” rozegrały poszczególne drużyny?

EF Education First

„Flandrię” najlepiej drużynowo rozegrali kolarze w różowych, a nie niebieskich koszulkach. Alberto Bettiol nie wygrałby bez pomocy kolegów z zespołu. Największą rolę odegrali Sep Vanmarcke i Sebastian Langeveld. Vanmarcke jechał w grupie z Kasperem Asgreenem, Stijnem Vandenberghem i Dylanem van Baarle. Gdy odpadł z tej grupy, jechał na czele pościgu, pomagając Bettiolowi. Włoch zaatakował na Oude Kwaremoncie i sięgnął po zwycięstwo. Tymczasem Langeveld skutecznie spowalniał pościg, który i tak nie był dobrze zorganizowany. Holender zajął 15. miejsce, ciesząc się ze zwycięstwa Bettiola, gdy przejeżdżał linię mety. Bez wątpienia, kolarze EF Education First sprawili dużą niespodziankę.

Deceuninck-Quick Step

Wynik w Ronde van Vlaanderen mogą uznać za porażkę. Niespodziewanie najbliżej zwycięstwa był Kasper Asgreen. Duńczyk dał z siebie wszystko przez cały wyścig. Najpierw dyktował tempo w peletonie, kontrolując przewagę ucieczki. Potem brał udział w każdym ataku. Do tego w końcówce zdecydował się na samotny atak i pojechał po drugie miejsce. W grupie pościgowej jechali także Yves Lampaert i Bob Jungels. To belgijski zespół powinien wziąć na siebie ciężar pościgu za Bettiolem. W walce o najwyższe lokaty nie liczył się Zdenek Stybar. Być może Czech jest już zmęczony kampanią klasyków. Zobaczymy na Paryż-Roubaix.

CCC Team

Greg van Avermaet znowu może być niezadowolony z postawy zespołu. Belg zajął 10. miejsce pomimo chęci pościgu za Bettiolem i prób ataków. Podczas podziału peletonu na Muurze tylko mistrz olimpijski jechał w grupie faworytów. Reszta kolarzy CCC po dołączeniu do głównej grupy dyktowała tempo w peletonie, ale potem Van Avermaet dość szybko został sam.

UAE Team Emirates

Alexander Kristoff był jednym z faworytów Ronde van Vlaanderen. Norweg okazał się najlepszy na finiszu o 3. miejsce. Zwycięzca wyścigu z 2015 roku właśnie liczył na finisz z grupy i zrobił wszystko, co mógł. Do triumfu nie zabrakło wiele.

Corendon-Circus

Pojechali zdecydowanie najlepiej z grona zespołów spoza WorldTouru. Oczywiście wielka w tym zasługa Mathieua van der Poela. Specjalista od przełajów utrzymuje wysoką formę. Przecież na 60 kilometrów przed metą zaliczył upadek i musiał gonić po brukach. Gdyby nie problemy z rowerem, to być może ruszyłby za Bettiolem bądź sam zaatakował. Tego się nie dowiemy. Swój wynik może zaliczyć od udanych. Najważniejszym pomocnikiem Van der Poela był zwycięzca „Flandrii” z 2008 i 2009 roku Stijn Devolder.

Direct Energie

Ich plany pokrzyżował upadek Nikiego Terpstry. Obrońca tytułu musiał wycofać się z wyścigu. Potem Damien Gaudin, Lilian Calmejane i Adrien Petit starali się jak najdłużej utrzymać w czołówce, ale zakończyli wyścig ze stratą ponad 2 minut.

Poprzedni artykułMathieu van der Poel: „Zaskoczyłem samego siebie”
Następny artykułMaximilian Schachmann: „Chcemy osiągnąć w tym wyścigu jeszcze więcej”
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments