Jak co roku, pod koniec listopada zaprezentowana została trasa Tour of the Alps 2019. Podobnie jak w poprzednich sezonach, organizatorzy przygotowali nie lada wyzwanie dla najlepszych kolarzy w stawce.

Wyścig, tradycyjnie, odbędzie się w drugiej połowie kwietnia. Kolarze będą mieli do pokonania 5 etapów prowadzących z Tyrolu, przez południowy Tyrol, do Trentino, z którego jeszcze na koniec zawrócą.

Nie da się ukryć, że podobnie jak w poprzednich latach, kolarze będą musieli się zmierzyć z wieloma trudnymi wzniesieniami. Tym razem jednak zabraknie wysokogórskiego finiszu.

  1. etap, Kufstein – Kufstein, 144 km

Pierwszy odcinek wyścigu będzie raczej spokojnym wejściem w rywalizację. Trasa wokół miasta położonego blisko granicy z Niemcami nie będzie specjalnie wymagająca, choć w końcówce nie zabraknie krótkich wzniesień. Mimo to, nie powinniśmy spodziewać się wielkiej walki faworytów.

2. etap, Reith im Alpbachtal – Schenna, 178,7 km

Drugi dzień rywalizacji stanie już pod znakiem rywalizacji w wysokich górach. Po spokojnym przejeździe przez malownicze centrum Tyrolu, zawodnicy zmierzą się z podjazdem pod Jaufenpass (15,1 km, 7,5%) oraz finałową, krótką wspinaczką do miejscowości Schenna.

3. etap, Salorno – Baselga di Pine, 106,3 km

Trzeci etap wyścigu będzie najbardziej odpowiadał harcownikom, ze względu na długość oraz ukształtowanie terenu. Nie da się ukryć, że nie będzie to niezwykle trudna przeprawa we Włoszech, choć jednocześnie na niewielkich wzniesieniach może sporo się dziać, tym bardziej, że ostatnie z nich zakończy się około 4 kilometry przed kreską.

4. etap, Baselga di Pine – Cles, 134 km

Przedostatniego dnia, kolarze zmierzą się z trudnym etapem w Trydencie. Tym razem główną trudnością będą dwa ciekawe podjazdy. Pierwszy pod Forcella di Brez (5,1 km, 10,5%) oraz drugi pod Passo Predaia (10 km, 7,5%). Dodatkowo w samej końcówce zawodnicy zmierzą się z krótkim i dość sztywnym wzniesieniem pomiędzy okolicznymi winnicami.

5. etap, Caldaro – Bolzano, 147,8 km

Ostatnia szansa na zmiany w klasyfikacji generalnej i… ostatnie góry. Na finał organizatorzy przygotowali dla kolarzy bardzo ciekawą przeprawę. Ponownie do pokonania będą dwa bardzo ciekawe podjazdy – pod Collalbo (17,2 km, 4%) oraz San Genesio (9,5 km, 8,5%), za którym znajdzie się jeszcze nieoznakowana część wzniesienia. Niestety z jego szczytu do mety będzie jeszcze dość daleko, lecz to nie powinno przeszkodzić zawodnikom w zażartej walce.

Poprzedni artykułPierre Rolland ma nadzieję na 11. start z rzędu w Tour de France
Następny artykułJavier Minguez: „Alejandro jest jednym z najlepszych kolarzy wszech czasów”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments