A.S.O. / Pauline Ballet

Emocje wzbudzane przez sprinterskie etapy wielkiego touru są generalnie odwrotnie proporcjonalne do ich numeru, co wynika z jednej strony z ich coraz większej przewidywalności, z drugiej natomiast z malejącej liczby pretendentów do zwycięstwa. Pierwsze dni rozgrywania Wielkiej Pętli zawsze stanowią jednak obietnicę chaosu, a otwierający imprezę odcinek spełnił oczekiwania w tym zakresie nawet pomimo braku oczywistych przeszkód na trasie. Czy dziś będzie podobnie?

Powiedzenie „pierwsze koty za płoty” wyjątkowo pasuje do wczorajszego wyczynu ulubieńca francuskich sympatyków dyscypliny i czterokrotnego triumfatora Tour de France, jednak niewiele ekip przystąpi do niedzielnej rywalizacji z poczuciem mniejszego niepokoju. Otwierający imprezę odcinek nie pozostawił złudzeń, jak istotne jest pokonywanie finałowych kilometrów płaskich etapów w czubie peletonu, co z pewnością zintensyfikuje walkę o pozycje, a dodatkową nerwowość wprowadzi nieco bardziej skomplikowana końcówka i możliwość wzmagającego się wiatru.

Peleton Wielkiej Pętli pozostaje w Wandei, gdzie zatoczy dziś szeroki łuk z Mouilleron-Saint-Germain do La Roche-sur-Yon, choć miejscowość startową i metę w prostej linii dzieli jedynie 50 kilometrów. Pozwoli to nie tylko ukazać inne oblicze odwiedzanego przez wyścig regionu, ale rozdać kolejny, honorowy punkt do klasyfikacji górskiej w nieco bardziej pagórkowatej części trasy, zanim wszystko zakończy się przewidywanym przez wszystkich sprintem z dużej grupy.

Sama końcówka etapu jest bardziej skomplikowana niż sobotnia, zawierając bardzo ciasny zakręt 2000 m od linii mety, do której droga będzie się subtelnie wznosić. Pewne utrudnienie mogą stanowić również prognozowane podmuchy wiatru, który choć nie powinien dmuchać na tyle mocno, by porwać peleton na strzępy (w porywach do 20 km/h), przyczyni się do i tak dużej nerwowości w głównej grupie.

Oto, co na temat 2. etapu 105. edycji wyścigu Tour de France mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 2, 8 lipca: Mouilleron-Saint-Germain  ›  La Roche-sur-Yon (182,5 km)

Drugiego dnia rywalizacji kolarze wciąż będą walczyć na szosach Wandei i ponownie walkę o zwycięstwo etapowe w La Roche-Sur-Yon powinni stoczyć sprinterzy. Dla głównego miasta departamentu to powrót Wielkiej Pętli po wielu latach – ostatni raz La Roche Sur-Yon gościło Tour de France w 1938 roku!

Pomimo sporego zamieszania w końcówce sobotniego etapu, pula sprinterów nie została jeszcze zredukowana, a my wiemy nieco więcej na temat ich dyspozycji.

Potwierdziły się przypuszczenia, że ekipa Quick-Step Floors zrobi wszystko, by ułatwić swojemu kolumbijskiemu sprinterowi debiut w Wielkiej Pętli, ale on sam przerósł oczekiwania, skuteczniej niż w przeszłości poskramiając emocje. Będący efektem pracy całej drużyny triumf Fernando Gavirii wyglądał łatwo i z pewnością zrzucił ogromny ciężar z barków 23-latka, który już po pierwszym dniu rozgrywania imprezy może uznać, że plan minimum został wykonany. Czy to oznacza, że Kolumbijczyk jest najszybszym sprinterem tegorocznej edycji Tour de France? Niekoniecznie. Czy czyni go to faworytem do odniesienia kolejnego zwycięstwa w niedzielę? Zdecydowanie, ponieważ kolarzy tej specjalności w co najmniej takim samym stopniu napędza siła mięśni, co pewność siebie, a jeden sukces rodzi kolejne – potwierdzają to statystyki wyraźnie mówiące, że najszybszy zawodnik pierwszego odcinka zazwyczaj sięgał po kolejne i dominował w tej części rywalizacji.

W sobotnim sprincie z małej grupy Peter Sagan (Bora-hansgrohe) ponownie udowodnił, że złapać odpowiednie koło potrafi jak nikt inny, ale jednocześnie potwierdziły się przypuszczenia, że przyspieszeniem w końcówce odrobinę odstaje od elity tej specjalności. Nie ma wątpliwości, że będzie meldował się w ścisłych czołówkach płaskich odcinków, jednak by zwyciężyć w jednym z nich, będzie musiał liczyć na zaistnienie szeregu sprzyjających takiemu scenariuszowi okoliczności. Zastanawia również, czy już dziś wykaże większe zainteresowanie walką o klasyfikację punktową po tym, jak swoje intencje bardzo jasno zadeklarował Gaviria.

Samym przyspieszeniem na końcowych metrach Marcel Kittel (Katusha-Alpecin) dowiódł, że jest w bardzo wysokiej dyspozycji, jednak czy to wystarczy? Jeśli atletyczny Niemiec nie był w stanie wywalczyć sobie dostatecznie dobrej pozycji przed sprintem z tak niewielkiej grupy, można mieć poważne wątpliwości, jak poradzi sobie w przypadku bardziej klasycznego finiszu z peletonu.

Alexander Kristoff (UAE Team Emirates) znajdował się natomiast dokładnie tam, gdzie powinien, jednak szybkością nie był w stanie dorównać wymienionym wyżej zawodnikom, co maluje jego szanse w tym wyścigu w dość pesymistycznych barwach – trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nie musiałby się mierzyć z żadnym z nich.

Również 5. miejsce Christophe’a Laporte’a (Cofidis) wydaje się wynikiem na miarę jego obecnych możliwości, podczas gdy znacznie lepszej dyspozycji oczekujemy od pogubionego wczoraj Dylana Groenewegena (LottoNL-Jumbo) oraz nieobecnych w końcówce Arnaud Demare’a (Groupama-FDJ), Marka Cavendisha (Dimension Data) i Andre Greipela (Lotto Soudal).

Pełną zapowiedź 105. edycji Tour de France można znaleźć > tutaj

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: No i w p…, i wylądował
Następny artykułSibiu Cycling Tour 2018: CCC Sprandi Polkowice wygrywa drużynówkę!
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments