fot. Giro d`Italia

Spośród wymienionej w tytule trójki jedynie Tom Dumoulin (Team Sunweb) nie zrealizował w pełni założonego na 16. etap jazdy indywidualnej na czas 101. Giro d`Italia celu. Rohan Dennis (BMC) i Simon Yates (Mitchelton-Scott) wykonali zadania, jakimi były odpowiednio etapowe zwycięstwo i obrona maglia rosa

Mało brakowało, a Rohan Dennis, który dzięki dobremu występowi w jeździe indywidualnej na czas w Jerozolimie spędził trzy dni w różowej koszulce, musiałby uznać wyższość Tony`ego Martina. Niemiec z Katushy-Alpecin ustanowił czas 40 minut i 11 sekund, dzięki czemu bardzo długo siedział na gorącym krześle. Opuścił je, gdy do mety dojechał Dennis, czternaście sekund szybciej.

Jestem bardzo szczęśliwy. Przyjechałem na ten wyścig po to, żeby wygrać etap i miałem nadzieję, że stanie się to już w Izraelu. Nie udało się, ale mieliśmy różową koszulkę. Wspaniale jest odpłacić się mojej drużynie za ciężką pracę, jaką wykonała. W nagrodę jest etapowe zwycięstwo i awans do pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Większość „czasówek” mi odpowiada, ale oczywiście dobrze jest wygrać etap w wielkim tourze, no i jeszcze awansować w „generalce”. Miło zakończył się ten dzień

– cieszył się Dennis.

Dodatkową zaletą tego bardzo dobrego występu jest awans o pięć oczek w klasyfikacji generalnej – z jedenastej na szóstą pozycję. Musiały zatem paść pytania o taktykę w kontekście utrzymania miejsca w pierwszej dziesiątce.

Generalnie będę starał się utrzymać to miejsce jak najdłużej, ale w ostatnim tygodniu zapowiada się istne szaleństwo. Jestem pewien, że niektórzy będą cierpieli i ja też będę cierpiał. Ściganie się z myślą o klasyfikacji generalnej w trzecim tygodniu wielkiego touru jest dla mnie niewiadomą, ale mam zamiar podchodzić do tego dzień po dniu

– zadeklarował Rohan Dennis.

Poprzedzającym rywalizację na 16. etapie spekulacjom co do występu Simona Yatesa nie było końca, a rozbieżności w szacowanych stratach Brytyjczyka były bardzo duże – od minuty aż do trzech. Ostatecznie lider Mitchelton-Scott stracił do najlepiej dysponowanego spośród swoich największych rywali Toma Dumoulina 1 minutę i 15 sekund, dzięki czemu obronił różową koszulkę i może być względnie spokojny przed ostatnimi etapami.

Jestem bardzo szczęśliwy. Przez pierwsze 20-25 kilometrów czułem się dobrze – złapałem rytm i miałem poczucie, że wszystko idzie zgodnie z planem. Nie traciłem zbyt wiele czasu i starałem się to utrzymać, ale w końcówce umierałem wielokrotnie. Myślę, że mogłem stracić więcej, ale zdołałem się obronić i jestem z tego powodu bardzo zadowolony

– skomentował swój występ Yates.

Brytyjczyk zapowiedział również zmianę taktyki – z ofensywnej na defensywną – i wyraził nadzieję, że w drodze do Rzymu nie spotkają go żadne nieszczęścia.

Myślę, że na następne etapy obierzemy nieco inną, niestety dla kibiców bardziej defensywną taktykę. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy, ale poza Tomem Dumoulinem mam całkiem dużą przewagę nad pozostałymi rywalami. Do Rzymu wciąż długa droga, a ja mam nadzieję, że nie przytrafią mi się złe dni oraz że nie spotka mnie żaden pech

– powiedział Simon Yates oficjalnej stronie internetowej drużyny Mitchelton-Scott.

Tym, który ma najmniej powodów do zadowolenia w kontekście walki o zwycięstwo w całym wyścigu jest Tom Dumoulin, który do Rovereto frunął szybko, ale nie błyskawicznie. Holendrowi pozostało zatem tylko – w przeciwieństwie do Yatesa – atakowanie.

Moim celem było etapowe zwycięstwo lub zyskanie jak najwięcej czasu nad [Simonem] Yatesem i to nie w pełni się udało. Yates ponownie pokazał się z niesamowicie dobrej strony, a ja nie mogłem jechać podczas tej „czasówki” szybciej. Dałem z siebie wszystko i muszę być zadowolony z tego wyniku, chociaż jednocześnie nie ukrywam, że towarzyszy mi również rozczarowanie. Do Rzymu wciąż daleka droga i myślę, że niecała minuta straty nie wyklucza mnie z walki o różową koszulkę. Dobre jest to, że zyskałem czas nad rywalami plasującymi się nieco niżej w klasyfikacji generalnej. Walczymy dalej i zobaczymy, dokąd zaprowadzi nas trzeci tydzień

– powiedział Tom Dumoulin oficjalnej stronie internetowej Team Sunweb.

Podczas 17. etapu tzw. GC contenders będą mogli względnie odpocząć, zwłaszcza w jego drugiej fazie będą mogli ograniczyć się do koncentracji, by nie zaplątać się w „głupią” kraksę lub ewentualne porwanie peletonu. Kolarze pokonają 155 kilometrów z Riva del Garda do Iseo.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: dwóch zwycięzców
Następny artykułTrening kolarski: Technika jazdy pod górę na stojąco
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments