Alejandro Valverde kapitalnie rozpoczął sezon 2018. Doświadczony Hiszpan w ciągu zaledwie 14 dni startowych odniósł łącznie pięć zwycięstw, co jest dla niego znakomitym prognostykiem przed najważniejszymi celami sezonu. Występ w sobotnim Strade Bianche z powodu kłopotów żołądkowych stanął jednak pod znakiem zapytania.
Siedem miesięcy temu, podczas prologu Tour de France Valverde doznał groźnego upadku, który oznaczał dla niego koniec ścigania w 2017 roku, a dla wielu postawił pod znakiem zapytania dalszą karierę 37-latka. Obawy okazały się bezzasadne. Pochodzący z Las Lumbreras zawodnik wrócił – jak się wydaje – mocniejszy, niż kiedykolwiek.
Wiele wskazuje jednak na to, że po bardzo udanym początku, Valverde czeka odpoczynek od ścigania. „Marca” donosi bowiem, iż w poniedziałek wylądował w szpitalu z powodu podejrzenia grypy żołądkowej. W najbliższych dniach wyjaśni się, czy będzie w stanie wystartować w sobotnim Strade Bianche – pierwszym z głównych celów sezonu i ważnym przetarciu przed ardeńskimi klasykami.
Absencja doświadczonego Hiszpana byłaby z pewnością dla organizatorów wyścigu po Białych Drogach sporym ciosem. Lista startowa tegorocznej edycji zapowiadała się bowiem kapitalnie: obok niego start sygnalizowali między innymi Greg Van Avermaet (BMC), Peter Sagan (Bora-Hansgrohe) oraz Gianni Moscon i Michał Kwiatkowski (obaj Team Sky).