Etixx-Quickstep / Tim de Waele

Legendarny Belg zaczyna ostatni sezon w swojej karierze. Głównym celem „Tornado Toma” jest wygrana w Paris-Roubaix i samodzielne liderowanie w liczbie zwycięstw na „Piekle Północy”.

Boonen cztery razy był najszybszy na welodromie w Roubaix. Tyle samo razy triumfował tam Roger De Vlaeminck. 36-latek ma jednak jeszcze jedną szansę by podnieść kostkę brukową w geście zwycięstwa i przejąć słynny przydomek „Monsieur Paris-Roubaix” od De Vlaemincka. W ubiegłym roku Boonen był bardzo blisko osiągnięcia tego sukcesu – w samej końcówce wyścigu niespodziewanie ograł go Australijczyk Matthew Hayman. Ten sezon ma obyć się bez niespodzianek – były mistrz świata jest zdrowy i gotowy by wygrać w Roubaix i w blasku chwały zakończyć karierę.

Zawodowa przygoda Belga będzie trwała jeszcze 88 dni – „Piekło Północy” odbędzie się 9 kwietnia. To ostateczna decyzja i nawet jeśli Boonen wygra w Roubaix, to nie wróci już do ścigania. 36-latek podzielił się swoimi przemyśleniami podczas prezentacji zespołu Quick-Step Floors w Kortrijk:

Podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata uświadomiłem sobie, że nadchodząca zima będzie ostatnią, w której będę ostro trenował. Musiałem jednak wybrać jakąś datę na zakończenie kariery. Wolałem sam zdecydować o odejściu – nie chciałem by moja przygoda z kolarstwem zakończyła się kontuzją lub chorobą.

Boonen opowiedział też o dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym i o planach na najbliższą przyszłość:

Wyniki moich testów i badań wydolnościowych są bardzo dobre. Śmiało można je porównać z rezultatami z moich najlepszych lat. Czuję się o niebo lepiej niż rok temu, gdy przez 8 tygodni nie mogłem wykonywać żadnych ćwiczeń z powodu kontuzji. Mam za sobą bardzo dobrą zimę. Jestem w dobrej kondycji i nie odczuwam skutków żadnego urazu.

Muszę być w wysokiej formie, gdyż chcę się dobrze zaprezentować podczas wyścigu Vuelta a la San Juan w Argentynie. Spróbuję również wygrać Ronde van Vlaanderen, chociaż obecna końcówka nie jest odpowiednia dla mnie – finisz jest bardzo trudny i wymagający. Paris-Roubaix to zupełnie inna bajka. Na tym wyścigu 190 zawodników będzie zwracało na mnie szczególną uwagę. Jestem jednak przyzwyczajony do takiej presji. Wiem jedno – tegoroczne „Piekło Północy” będzie ostatnim wyścigiem w mojej karierze.

Boonen zaczyna więc swoje pożegnalne tournée. Na każdym wyścigu, w którym wystąpi, będzie bacznie obserwowany. Media będą stale przypominać, że poszczególne imprezy są ostatnimi w jego długiej karierze.

Nigdy nie odczułem tak dużego zainteresowania ze strony dziennikarzy. W ostatnim czasie musiałem odpowiedzieć na ogromną liczbę pytań. Cieszę się, że zostało mi mało czasu do Paris-Roubaix, gdyż czuję się zmęczony ciągłą presją. Po 16 latach w zawodowym peletonie myślę, że nadszedł czas na znalezienie sobie innego zajęcia – zakończył swoją wypowiedź były mistrz świata.

 

Poprzedni artykułRafał Majka: „Pierwsza piątka w Tour de France 2017 jest w moim zasięgu”
Następny artykułAlejandro Valverde miał wypadek na treningu
Kolarstwem szosowym fascynuje się od 20 lat, gdy obejrzał w telewizji triumf Bjarne Riisa na Tour de France w 1996 roku. Głównym obszarem jego zainteresowań są zagraniczne wyścigi oraz profesjonalne ekipy zarejestrowane w UCI . Pasjonat wszelkiego rodzaju statystyk kolarskich i ciekawostek związanych z zawodnikami i drużynami. Miłośnik rekreacyjnej jazdy na rowerze i wszystkich rzeczy związanych z Holandią i Belgią.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments