Trzykrotny mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas cieszy się, że Niemcy zdecydowali się kandydować do miana miasta startowego Tour de France w 2017 roku.

Decyzja władz ma być punktem zwrotnym w niemieckim kolarstwie, które po wielu dopingowych skandalach przeżywa duży kryzys. W tym roku pojawiają się jednak pozytywne sygnały – niemiecka telewizja ARD wykupiła prawa do pokazywania Tour de France, a stolica Nadrenii Północnej-Westfalii chce być gospodarzem Wielkiej Pętli. Z takiego obrotu spraw cieszy się Tony Martin:

To miły znak, że nasza praca, by przywrócić zaufanie kolarstwu się opłaca.

Znakomity czasowiec razem z Johnem Degenkolbem i Marcelem Kittelem uczestniczą w akcji „oddaj wszystko – nie bierz niczego” organizowanej przez Narodową Agencję Antydopingową. Kampania ma na celu poprawienie reputacji sportu w kraju.

Kiedy zostałem kolarzem zawodowym w 2006 roku, kolarstwo w Niemczech było na dnie. Gdyby ktoś dziewięć lat temu powiedział mi, że Tour de France może wystartować w mojej ojczyźnie, to za nic bym nie uwierzył. Myślę, że powiedzenie, że bez naszych zabiegów taka decyzja nie byłaby możliwa nie będzie na wyrost. Start Wielkiej Pętli wymaga od organizatorów ogromnej pracy, poświęcenia i funduszy. Dopiero gdy kolarstwo odzyska znaczącą rolę w społeczeństwie taki krok będzie możliwy.

źródło: pressportal.de

Poprzedni artykułTom Dumoulin stawia na Igrzyska Olimpijskie
Następny artykułTour of Taihu Lake: Kuba Mareczko razy sześć!
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments