W Pau kolarze spędzają dzień przerwy w Tour de France. Zapraszamy więc do przeczytania krótkiego podsumowania wydarzeń z pierwszych dziewięciu etapów Wielkiej Pętli. 

Wygrany: Chris Froome

Brytyjczyk jedzie jak po swoje. Inna sprawa, że rywale mu w tym pomagają. Niemniej jednak „Froomey” nie ogląda się na innych, uniknął problemów i dzięki temu ma nad swoimi największymi rywalami sporą przewagę, Nawet jeśli nie czasową, to na pewno psychologiczną. W góry wjedzie w żółtej koszulce, a tam on wraz ze swoją drużyną zapewne pokaże moc.

Rozczarowanie: Vincenzo Nibali

Włoch zdecydowanie jedzie poniżej oczekiwań. Oprócz świetnej jazdy na brukowym etapie do Cambrai, gdzie kilkukrotnie atakował i zrywał rywali z koła, Nibali nie pokazał nic wielkiego. Na etapach do Huy i Mur de Bretagne stracił sekundy do Froome’a. Na drużynowej czasówce Astana pojechała nieźle, ale to i tak było za mało, by odrobić jakikolwiek dystans do przeciwników. To skutkuje dopiero 13. miejscem w generalce i stratą ponad 2 minut do lidera.

Zaskoczenie: Tejay van Garderen

Być może ciężko nazwać jazdę van Garderena zaskakującą, jeśli weźmiemy pod uwagę jego dotychczasowe osiągnięcia, jednak… Amerykanin nie był awizowany jako faworyt wyścigu, bo tymi była „Wielka Czwórka”. Tymczasem po 9. etapie to zawodnik BMC w klasyfikacji generalnej jest drugi i traci do Chrisa Froome’a tylko 12 sekund i ma całkiem niezły zapas nad pozostałymi pretendentami do zwycięstwa. Amerykanin pokazał już podczas czerwcowego Criterium du Dauphine, że walczyć w górach z Froomem potrafi, więc pozostaje tylko czekać na to, co pokaże w Pirenejach.

Zagadka: Alberto Contador

Jadący po dublet „Pistolero” nie zachwyca. Gdy jego pozostali rywale szlifowali formę podczas Tour de Suisse i Delfinatu – Hiszpan pojechał w mniejszym wyścigu Route du Sud, gdzie bez problemów ograł swojego jedynego rywala na trasie, czyli Nairo Quintanę. Podczas pierwszych etapów Contador nie pokazał, że jego forma pozwala na wygranie Wielkiej Pętli. W Huy spośród faworytów przyjechał najdalej, ale w klasyfikacji generalnej nie wygląda to wciąż źle. Minuta straty przed górami to tak na prawdę żadna strata i być może dopiero w górach poznamy prawdziwą dyspozycję „Księgowego”.

Pechowiec: „dzielni Francuzi”

Francuzi jadą kiepsko i/lub pechowo. Nastroje fanów Trójkolorowych poprawił Alexis Vuillermoz wygrywając etap kończący się na Mur de Bretagne, jednak jeśli spojrzymy na klasyfikację generalną to miny już nie będą najweselsze. Vuillermoz nie będzie odgrywał pierwszoplanowej roli w górach, a z zawodników mających walczyć o generalkę najwyżej jest Warren Barguil, który zajmuje 14. lokatę. Jean – Christophe Peraud, drugi zawodnik ubiegłorocznego Tour de France, jest dopiero 17., a szósty przed rokiem Romain Bardet na 21. pozycji. Najgorzej wygląda sytuacja Thibaut Pinota, który traci już ponad 8 minut do lidera i powtórka podium z zeszłego roku będzie niezwykle ciężka.

Kłopot bogactwa Movistaru

Przed wyścigiem sprawę postawiono jasno – liderem grupy jest Nairo Quintana. Tymczasem do pierwszego dnia przerwy wyżej w generalce jest Alejandro Valverde. Różnica pomiędzy tą dwójką nie jest wielka, bo wynosi tylko 9 sekund, ale warto postawić pytanie, czy stary lis Valverde tak łatwo podporządkuje się młodemu Quintanie? Alejandro ma wspaniały sezon i można spokojnie powiedzieć, ze przechodzi kolejną młodość, a Quintana, podobnie jak Contador czy Nibali, na razie jedzie bez błysku.

Polacy

Ciężko jednoznacznie określić jazdę naszych kolarzy w Tour de France. Z jednej strony reprezentuje nas najlepszy góral TdF 2014 – Rafał Majka oraz aktualny mistrz świata – Michał Kwiatkowski i apetyty na ich dobry występ były bardzo duże. Z drugiej strony – znamy rolę Majki w tym wyścigu – Polak musi schować do kieszeni własne ambicje i podporządkować się Alberto Contadorowi i dopomóc mu w walce o zwycięstwo. Michał Kwiatkowski ewidentnie jest pod formą. Tęczowa koszulka jest widoczna, „Kwiato” ciężko pracuje w końcówkach dla swojej drużyny i trzykrotnie w postaci etapowych zwycięstw grupy Etixx – Quick Step ta praca okazała się przydatna. Być może mistrz świata powinien rozważyć wycofanie się z Tour de France, potrenować i walczyć o wygranie Tour de Pologne? Brak wielokilometrowych podjazdów i czasówka w Krakowie sprzyja Kwiatkowskiemu i miałby sporą szansę powtórzyć sukces Rafała Majki sprzed roku.

Nie brak też słów krytyki, że Kwiatkowskiemu jechać w taki sposób nie wypada. Cóż, kolarstwo to niestety nie jest komiks, w którym nasi ulubieni superbohaterowie zawsze uratują świat, tudzież wygrają etap lub wyścig 🙂

Osobny akapit należy się Bartoszowi Huzarskiemu i Michałowi Gołasiowi. Obaj zawodnicy są bezcenni dla swoich drużyn. „Goły” wiele razy wykonuje pracę niewidoczną, ale jakże konieczną, a „Huzar” otrzymał czerwony numer najaktywniejszego kolarza ósmego etapu, gdzie zresztą uciekał razem z Gołasiem. Do końca wyścigu jeszcze sporo etapów i możemy być pewni, że Gołaś i Huzarski spróbują zaatakować raz jeszcze (albo i kilka razy).

Foto: FB Tour de France

Poprzedni artykułWspółpraca MTN – Qhubeka z Dimension Data?
Następny artykułIvan Basso chory na raka
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments