Obecny sezon nie jest dla Theo Bosa wymarzonym. Holenderski sprinter nie zapisał na swoim koncie żadnego zwycięstwa, jednocześnie tylko raz meldując się na mecie w czołowej 10.
Przejście 31 latka do zespołu MTN – Qhubeka nie było strzałem w dziesiątkę. Zwycięzca ubiegłorocznego World Ports Classic jest cieniem samego siebie, notując wyniki dużo słabsze od tych z roku 2014. W zakończonym wczoraj wyścigu dookoła Turcji tylko raz wskoczył on do czołowej 10, zajmując 5 miejsce na pierwszym etapie.
Zakończyłem wyścig w lepszej dyspozycji niż go zacząłem. Myślę, że jest to pozytyw, który mogę zabrać ze sobą z Turcji. Czuje, że moje nogi są na tyle mocne, by wygrywać wyścigi. Teraz potrzebuje tylko odpowiedniego momentu, a niemoc zostanie przełamana. – powiedział zwycięzca etapu do Rzeszowa podczas Tour de Pologne 2014.
Nie jestem najszybszy w peletonie, dlatego potrzebuje dobrej pozycji i dnia do tego, by odnieść sukces. Mało kto może robić tak jak Mark Cavendish, który decyzję o tym, który etap chce wygrać decyduje zaraz po przebudzeniu. Mi nie przychodzi to tak łatwo. – zakończył.
Następnym startem zawodnika z przeszłością torową będzie Tour of California, gdzie szans dla niego z pewnością nie zabraknie.
Dawid Gruntkowski