Latem ubiegłego roku kolarski świat zastanawiał się, gdzie jest Carlos Betancur. Kolumbijczyk miał w planach start w Tour de France, ale w czerwcu nie dojechał do Europy.
Przez trzy miesiące zza Atlantyku płynęły do nas tylko plotki na temat Betancura.
W czerwcu doszło do tego, iż szefostwo grupy AG2R nie wiedziało gdzie znajduje się kolarz z Kolumbii.
W sierpniu Giuseppe Acquadro oświadczył, że negocjował z Betancurem rozwiązanie umowy po sezonie 2014. Kierownik zespołu Vincent Lavenu szybko obalił tę tezę i Carlos wystartował w Vuelta a Burgos i Vuelta a España. Lecz na tych wyścigach spisywał się słabo i niczym nie przypominał zawodnika, który wiosną wygrał Paris-Nice.
Po powrocie latem do kolarstwa, Kolumbijczyk mało mówił o powodach swojej nieobecności. Trudności w uzyskaniu wizy, walka z wirusem cytomegalii i bliskie narodziny pierwszego dziecka, takie były powody nieobecności Carlosa.
Od przyjazdu do Argentyny na wyścig Tour de San Luis chętniej rozmawiał z dziennikarzami. Późno w nocy przed rozpoczęciem wyścigu, Betancur odwiedził prowizoryczne studio telewizyjne ESPN w San Luis, gdzie opowiadał o swoich planach na sezon 2015.
Tour de San Luis będzie dla niego przetarciem przed wyścigami w Europie. Sam Kolumbijczyk mówi, że jest bardzo szczęśliwy z udziału w wyścigu w Argentynie i liczy na dobry wynik.
Po powrocie do Europy Betancur wystartuje w Tirreno-Adriatico, a jego głównym celem na tą część sezonu będzie Giro d’Italia. Kolarz AG2R chce poprawić swoje piąte miejsce z 2013 roku. Przypomnijmy, że Rafał Majka przegrał wtedy walkę o biała koszulkę właśnie z Carlosem.
Sukcesy innych Kolumbijczyków m.in. Nairo Quintany i Rigoberto Urana, zmotywowały go do ciężkiej pracy. Niektórzy twierdzą, ze Betancur jest lepszy od swoich rodaków. Jak sam mówi, chciałby to udowodnić dobrymi wynikami w wyścigach.
Adam Radoń
Ciekawe czy zjechal na dol z waga. W 2014 byl jak paczek.