Alexander KristoffAlexander Kristoff wygrywając wczoraj klasyk Mediolan-San Remo, osiągnął tym samym pierwszy triumf w jednym z „kolarskich monumentów”, jakim bez wątpienia jest włoski wyścig.

Do sukcesu sprintera Katushy, bardzo przyczynił się klubowy kolega Norwega – Luca Paoloni. Włoch wykonał kawał dobrej roboty w końcówce 294 kilometrowego wyścigu i skutecznie go rozprowadził.

„Katusha wykonała niesamowitą pracę od samego początku wyścigu. Każdy z moich kolegów był dziś wielki. Zwłaszcza Luca Paolini, który w końcówce pomógł mi wypracować znakomitą pozycję do ataku. To był bardzo trudny i nieprzewidywalny sprint. Finisz po przejechaniu blisko trzystu kilometrów różni się zdecydowanie od tego na dwusetnym kilometrze”, powiedział na mecie Kristoff.

„Nawet podczas długich odcinków na wyścigu etapowym, nie tracę tyle energii co dziś. Zobaczyłem, że Mark Cavendish rozpoczął sprint, więc ja także ruszyłem do przodu. Przez ostatnie 150 metrów czułem, że mam piekielną moc w nogach i dlatego odjechałem zdecydowanie od reszty. Byłem bardzo szczęśliwy, gdy zobaczyłem, że udało się wygrać. To był najlepszy moment w moim życiu. Uważam także, że to przełomowy moment w mojej karierze”, zakończył.

 

Foto: bettiniphoto.net

Andrzej Gucwa

Poprzedni artykuł„Barometr” Tomasza Jarońskiego
Następny artykułMarcin Mrożek czwarty w GP San Giuseppe! (Video)
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments