PiaskowyKonrad Dąbkowski zajął 32. miejsce w drugim klasyku z cyklu Challenge Mallorca – Trofeo Sas Salines. Sprinter ActiveJet Team mógł być dużo wyżej, ale kraksa nieco ponad kilometr do mety wprowadziła sporo chaosu. Wygrał podobnie jak dzień wcześniej Włoch Sacha Modolo z Lampre-Merida.

– Wynik z pewnością nie odzwierciedla postawy naszych zawodników. Jestem zadowolony z ich jazdy, gdyż etap, choć z profilu łatwy okazał się dużym wyzwaniem. Był deszcz, kraksy oraz bardzo silny wiatr. Mocne tempo ekip z WorldTouru powodowało, że peleton często pękał, ale nasi zawodnicy jechali czujnie z przodu. Brawa dla Emanuela Piaskowego, który zabrał się w odjazd, a to nie było takie proste – powiedział Piotr Kosmala, dyrektor sportowy ActiveJet Team.

Ucieczka siedmiu zawodników, w której znaleźli się: Jan Barta (Team NetApp-Endura), Bjorn Thurau (Europcar), Illart Zuazubiskar (Euskadi), Antonio Molina (Caja Rural-Seguros RGA), Coen Vermeltfoort (Cyclingteam De Rijke), Pablo Torres (Burgos-BH) i Emanuel Piaskowy w pewnym momencie miała około 10 minut przewagi, ale peleton w drugiej części etapu jechał niewiarygodnie szybko i zdołał zniwelować tę przewagę.

– Wiedziałem, że odjazd to jedyna szansa abym pokazał się na takim etapie. Próbowałem trzykrotnie atakować i w końcu udało się odjechać. Choć jestem góralem to noga kręciła mi się w odjeździe dość dobrze, co jest niezłym prognostykiem na kolejne dwa ciężkie etapy. Współpraca w odjeździe układała się bardzo dobrze, ale nie było mowy aby odeprzeć atak peletonu, który był niezwykle zdeterminowany doprowadzić do masowego sprintu – dodał Piaskowy.

Pełni swoich możliwości ponownie nie mógł pokazać Konrad Dąbkowski, którego zamieszanie na ostatnich kilometrach pozbawiło szans na skuteczny finisz. – Było bardzo nerwowo. Nie tylko na finiszu, ale praktycznie przez cały dzień. Ranty, próby porwania peletonu, kraksy. Jako team pojechaliśmy dobrze, chłopaki mnie zostawili w odpowiednim momencie w czubie peletonu. Niespełna 1,5 kilometra przed metą była kraksa, a następnie jedno z rond wprowadziło sporo zamieszania i peleton rozciągnął się bardzo mocno. Niestety nie udało się osiągnąć dobrego wyniku, ale odczucia są pozytywne. Dla naszej drużyny była to kolejna lekcja kolarstwa na najwyższym poziomie – powiedział Dąbkowski.

We wtorek do głosu powinni dojść zawodnicy, którzy lepiej czują się w górach. Na trasie Trofeo Serra de Tramuntana o długości 152,9 kilometra, znajduje się pięć górskich premii – ostatnia niespełna 20 kilometrów przed metą.

 

Informacja prasowa

Foto:ActiveJet Team

Poprzedni artykułTom Boonen: „Jestem szczęśliwy, bo w Katarze zawsze coś przeszkadza”
Następny artykuł„Barometr” Tomasza Jarońskiego
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments