Sylwester Szmyd na swoje stronie internetowej podsumowuje sezon 2013:
„Wygląda na to, że trzynasty sezon w zawodowym peletonie, dla mnie się skończył.
Myślałem, że ścigać się będę jeszcze na Milano Torino i Lomabrdi, ale tak wyszło, że zostałem już w domu. Do Chin za to już jakoś nie chciałem lecieć.
Teraz czas na odpoczynek, raczej krótki. Nie czuję się zmęczony fizycznie, tak więc logiczne i chęci do ciężkiej pracy szybko wrócą.
Najtrudniejszy sezon, najmniej startów choć dowiedziałem się dużo o treningu i pracy i może mi się to przyda w przyszłym roku. Po coś ta męczarnia była.
Oglądając Lomabrdie myślałem o tym, że mając 24 lata cieszyłem się z ukończenia tego wyścigu na pięćdziesiątym miejscu, a Rafała stać było na wygranie. Wygląda na to, że Polskie kolarstwo znalazło dwa talenty na wszystkie wyścigi w kalendarzu… czas pokaże, trzymajmy kciuki.”
Źródło: www.sylwesterszmyd.pl
Sylwas, 2014 to chyba będzie Twój ostatni sezon w zawodowej karierze, jakie plany dalej?
Sylwester nawet Ciebie stać na wygrywanie etapów. Z przyjemnościa się ogladało twoją prace na Vuelcie.TdF nie wie nawet co straciło nie mając Sylwka w górach. Mam tylko jedną prośbę do Was chłopaki wyjdźcie wreszcie z cienia i pokażcie ze zwycięstwa tez umiemy odnosić.
Szkoda, że Sylwester jest tylko pomocnikiem i nie dostał wolnej ręki chociaż raz, bo jeździć po górach potrafi ładnie, co wielokrotnie udowadniał.
Powodzenia w następnym sezonie 🙂
Valverde wie doskonale, na co stać Sylwka w górach.
Tutaj jak ładnie wszyscy chwalą Sylwka, a wcześniej, że do podawania bidonów się nie nadaje ;]