Mark Cavendish jak co roku jest jednym z głównych pretendentów do zielonej koszulki w Tour de France. Kolarz Omega Pharma – Quick Step w tym sezonie, stanie jednak przed olbrzymią szansą założenia żółtego trykotu, podczas płaskiego etapu otwarcia 29. czerwca.
Manxman nigdy w swojej karierze nie nosił Maillot Jaune. W tym sezonie nadarzy się okazja ku temu, by wreszcie zdobył upragnioną koszulkę, choćby na jeden dzień. Tegoroczny wyścig Tour de France rozpoczyna się na Korsyce od płaskiego odcinka z Porto-Vecchio do Bastii, więc Brytyjczyk nie będzie miał lepszej okazji ku temu, by nawet przez moment prowadzić w klasyfikacji generalnej Touru.
„Chciałbym założyć żółtą koszulkę po pierwszym etapie na Korsyce. To jeden z trzech największych wyścigów na świecie, gdzie nie nosiłem jeszcze koszulki lidera. Chciałbym wreszcie to zrobić”, powiedział Cavendish.
Były mistrz świata mógł ostatnio skonfrontować się ze swoimi najgroźniejszymi rywalami w Tourze, czyli Andre Greipelem i Marcelem Kittelem podczas Ster ZLM Toer. Niestety, na jego nie korzyść – w każdym sprincie obaj Niemcy byli od niego lepsi. Holenderska etapówka była jednak dopiero pierwszym startem 28-latka od Giro d`Italia, więc z każdym kolejnym dniem powinien być coraz lepszy.
„Nie boję się nikogo. Dla mnie bez znaczenia jest to, z kim będę musiał walczyć. Jest wielu silnych chłopaków, ale jeśli będę patrzył na nich, to mój cel jakim jest pierwsza pozycja na mecie – po prostu odjedzie„, powiedział Cavendish, który przyznaje, że przed Tourem w drużynie panuje znakomita atmosfera, sprzyjająca kolejnym zwycięstwom.
Również dyrektor sportowy Omega Pharma – Quick Step, Tom Steels podkreśla, że Cavenidsh: „będzie zmotywowany na 300 procent, tak samo jak cały zespół. Każdy będzie gotowy wskoczyć w ogień za Markiem”.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej
Trzymam kciuki za Cavsa. Zasługuje na to /piękna kolekcja zwycięstw etapowych TdF/. Oby tylko odpalił na Korsyce.