Chris Froome (Sky) jest głównym faworytem do zwycięstwa w nadchodzącym wyścigu Tour de France. Triumfem w Criterium du Dauphine potwierdził, że jego przygotowania są na dobrej drodze i wszystko wskazuje na to, że na francuskich szosach będzie się liczył w walce o najwyższy stopień podium.
Froome przyznał, że dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie, a czwarte w wyścigu etapowym, dodało mu sporo pewności siebie: Myślę, że pokonanie takich kolarzy jak chociażby Alberto Contador dodało mi wiele pewności i powiedziało mi, że znajduję się tam, gdzie powinienem. Sądzę również, że pomogło to mojej drużynie, ale należy pamiętać, że Dauphine i Tour to dwa kompletnie różne wyścigi. Na TdF zobaczymy kto jest w szczytowej formie i po pierwszym tygodniu będziemy wiedzieli kto będzie się liczył w walce o ostateczne zwycięstwo.
Brytyjczyk już po raz kolejny podkreślił, jak istotnym dla niego aspektem jest jazda w roli lidera drużyny: Jeżdżąc jako lider zawsze staram się poprawiać wiele elementów mojej jazdy i uczyć się. Czuję także spokój po wygranej w Dauphine. Nigdy nie jest komfortowo jechać w koszulce lidera, bo ma się w głowie setki myśli. Dobrze, że ten wyścig zakończył się dla nas pomyślnie. W najbliższym czasie będę przeprowadzał rekonesans trasy Tour de France oraz ostatnimi treningami dopracowywał moją dyspozycję.
W zeszłym sezonie podobną drogę przechodził Bradley Wiggins, który jako pierwszy w historii Brytyjczyk wygrał Wielką Pętlę. Froome jednak powiedział, że jego celem nie było wygranie wszystkich wyścigów, w których brał udział przed Tourem. Zależy mu natomiast na tym, aby stawić się na starcie największego wyścigu na świecie w jak najlepszej dyspozycji.
Foto: bettiniphoto.net
Marta Wiśniewska