Vincenzo Nibali (Astana) po wygraniu 18. etapu Giro d`Italia, który był górską jazdą indywidualną na czas, porozmawiał z dziennikarzami. Mówił m.in. o wycofaniu się z wyścigu Bradleya Wigginsa (Sky). Włoch twierdzi, że Tour jest łatwiejszy niż Giro.
Na Tour de France są długie i proste szosy. Tylko jeden etap (w Szwajcarii) będzie naszpikowany dużą liczbą zakrętów i wąskimi drogami. Tutaj, ciężko jest już w pierwszym tygodniu.
Nibali powiedział, że uwierzył w szansę na objęcie przez siebie prowadzenia w wyścigu po tym, jak pogorszyła się pogoda. Na etapie do Pescary w końcówce pierwszego tygodnia zaatakował na mokrym zjeździe, gdzie Wiggins miał kraksę i stracił ponad minutę.
Takie jest Giro. Deszcz i niskie temperatury sprawiły, że wszystko się pozmieniało. W zeszłym roku na Tourze w ogóle nie padało. Na Giro tylko raz miałem problem z mięśniami, ale przeczekałem, zachowałem chłodną głowę i w rezultacie straciłem tylko 20 sekund.
Nibali zakończył TdF 2012 na 3. pozycji. Do zwycięzcy, czyli Wigginsa, stracił 6 minut i 19 sekund. Na tegorocznym Giro wygrał mokrą czasówkę, a nad Cadelem Evansem (BMC) ma już ponad 4 minuty przewagi. Tymczasem Brytyjczyk wycofał się z rywalizacji na 12. etapie z powodu infekcji klatki piersiowej.
Wiggins mógł dobrze pojechać tę górską czasówkę. Ale wiemy, jak ciężkie jest Giro, jak wiele niebezpieczeństw czeka na kolarzy. Wiedziałem, jak jechał w Tourze i zdawałem sobie sprawę, że tu będę musiał walczyć z nim na każdym etapie. Gdyby się nie wycofał do końca nie mógłbym być niczego pewien.
Marta Wiśniewska
Gdyby Wiggins się nie wycofał z Giro to nie wiem czy byłby teraz w ogóle w 10. Na wczorajszej czasówce też nie zająłby miejsca w czołówce, bo trasa była pod górę, a to nie dla niego. Ogólnie to czasowiec, więc wielkie toury nie są raczej dla niego. W zeszłym roku trasa TdF mu pasowała, bo nie było praktycznie gór. Tylko 2 etapy kończyły się pod górę, przy czym na jednym z nich i tak miał problemy. Drugi raz taki wyścig mu się nie przytrafi.
I tak nie ma szans by Nibali wygrał w najbliższym czasie Tour de France jest po prostu za słaby. Ciekawi mnie jak by w giro startowali Rodrigez, Valverde, Contador czy From czy „rekin” był by ciągle taki pewny siebie i w ten sposób wypowiadał się o Tour de France
Kolego Grześku bzdury opowiadasz. Według mnie Nibali to w tej chwili zdecydowanie najmocniejszy kolarz. Valverde jest już stary i można go porównywać jedynie do Basso lub Scarponiego, a Rodriguez i Contador ostatnio przegrali z Nibalim na Tirreno-Adriatico, gdzie Vincenzo nie był jeszcze w optymalnej formie.