Zwycięstwo etapowe Giro d’Italia odniesione w koszulce mistrza Włoch – to kombinacja, o której marzy prawdopodobnie każdy młody zawodnik z Półwyspu Apenińskiego. Dziś udało się to Filippo Zanie.
Zanę trudno nazwać postacią anonimową. Choć wciąż jest młodym kolarzem, to obecne Giro d’Italia jest dla niego już czwartym w karierze, a on nigdy nie ograniczał się do roli biernego obserwatora. Za każdym razem brał udział w przynajmniej dwóch ucieczkach – niekiedy kończących się powodzeniem. Ten wyścig jest dla niego jednak wyjątkowy.
Gracz zespołowy
– To mój pierwszy rok w World Tourze, a zespół przygotował mnie do tego Giro najlepiej, jak potrafił. Dziś mogłem to wykorzystać. Naprawdę dziękuję wszystkim moim kolegom z drużyny. Nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało
– mówił po przejechaniu linii mety szczęśliwy zawodnik, który poprzednie edycje różowego wyścigu przejeżdżał jako kolarz Bardiani.
Po Włochu nie widać, żeby z powodu nowej sytuacji przeżywał jakąś dodatkową presję. Od samego początku wyścigu pokazuje się bowiem ze znakomitej strony. Choć tak jak zwykle zabiera się w ucieczki (dziś zabrał się w odjazd już po raz trzeci), to teraz trzeba do tego dodać olbrzymie wsparcie udzielane liderom swojego zespołu – Michaelowi Matthewsowi i Eddiemu Dunbarowi.
Ten pierwszy wygrał 3. etap również dzięki Zanie, który dużą część z ostatnich 10 kilometrów spędził na czele peletonu. Z kolei Dunbar na pomoc swojego kolegi mógł liczyć dwa dni temu, gdy ten, jako „stacja przekaźnikowa” pełnił funkcję jego ostatniego pomocnika. Dziś jednak 24-latek w końcu dostał szansę dla siebie. – Już przed rozpoczęciem etapu mówiłem, że Filippo dzisiaj będzie najlepszy – mówił w oficjalnym komunikacie ekipy 4. zawodnik klasyfikacji generalnej tegorocznego Giro.
„Wygrał najmocniejszy”
Spełnienie przepowiedni lidera Jayco-Alula nie było jednak prostym zadaniem. Włoch bowiem miał za rywala Thibauta Pinota. Francuz jest w tym sezonie naprawdę mocny i bardzo zmotywowany, by w wielkim stylu zakończyć karierę. Czasami nawet za bardzo, bo przerost ambicji przekłada się na częsty chaos w jego jeździe, co chyba najbardziej widoczne było na 13. etapie wyścigu. Dziś jednak był już zdecydowanie spokojniejszy. Wydawało się, że wyciągnął wnioski, a jednak etap i tak zakończył tak samo, jak w poprzedni piątek – na rozczarowującym 2. miejscu.
– Starałem się po prostu jechać na jego kole, bo wiedziałem, że taka okazja nie przytrafia się codziennie. Na ostatnim podjeździe próbowałem atakować, ale odpuściłem, gdy widziałem, że Pinot jest w stanie go odeprzeć. Wtedy pomyślałem, że muszę być sprytny. Trzymałem się blisko jego koła, by uzyskać przewagę na finiszu i wszystko poszło dobrze
– zdradzał swój przepis na pokonanie Francuza kolarz australijskiego zespołu.
Zresztą, klasę Włocha potwierdza wypowiedź Pinota. Kończący karierę kolarz, zapewne w wyniku dużego ciężaru emocjonalnego, z którym wiąże się dla niego to Giro, miewa problem z tym, by docenić rywali. Po piątkowym etapie mocno skrytykował Jeffersona Cepedę, a rykoszetem oberwał także zwycięzca – Einer Rubio. Tutaj natomiast 33-latek nie miał żadnych wątpliwości – Teraz żałuję mniej, niż wtedy, ponieważ wygrał najlepszy zawodnik – mówił po przejechaniu linii mety Francuz.
Jeden z niewielu
To niesamowite uczucie, wygrać etap Giro d’Italia w koszulce mistrza Włoch!
– to ostatnie zdanie wypowiedzi Zany z komunikatu prasowego opublikowanego na stronie Jayco-Alula.
Pełne znaczenie tych słów zrozumieć mogą tylko on i bardzo niewielka grupa zawodników. W XXI wieku bowiem tylko trzy razy zdarzyło się, by kolarz jadący w koszulce mistrza Włoch wygrał etap ze startu wspólnego. Być może byłoby ich więcej, gdyby posiadacze trykotów zawsze przyjeżdżali na największy wyścig w ojczyźnie, a tymczasem aż siedmiokrotnie w ogóle rezygnowali ze startu. A często mieliby poważne szanse na wygraną – w końcu w 2004 roku na różowy wyścig nie przyjechał będący u szczytu kariery Paolo Bettini. Inni natomiast zawodzili, jak Fabio Aru, dla którego wyścig z 2018 roku był początkiem końca kariery, a jeszcze kolejni po prostu mieli pecha.
Ci, którym udawało się przed Zaną to z kolei Vincenzo Nibali – zwycięzca całego wyścigu z 2016 roku, Filippo Pozzato i Giacomo Nizzolo. Co ciekawe, ten ostatni miał szansę na to, by po zdobyciu triumfie w krajowym czempionacie pojechać w mistrzowskim trykocie na dwa wyścigi z rzędu. Wszystko dzięki pandemii, która sprawiła, że w 2020 roku Giro d’Italia odbywało się wyjątkowo nie przed, a po mistrzostwach kraju. Nizzolo wybrał wówczas start w Tour de France. Na największy wyścig w kraju wybrał się dopiero w kolejnym roku, gdy odbywał się on już w normalnym terminie. Koszulka mistrzowska ewidentnie przyniosła mu szczęście, ponieważ po wielu próbach i niezliczonej liczbie drugich miejsc, w końcu udało mu się sięgnąć po etapowe zwycięstwo.
Niewiele brakowało również Elii Vivianiemu. W 2018 Włoch wygrał aż cztery etapy wyścigu, a gdy rok później wrócił w koszulce mistrza Włoch, liczył na powtórkę – już w koszulce mistrza Włoch. Nie był jednak w tak dobrej formie, jak 12 miesięcy wcześniej. I choć raz nawet przekroczył linię mety jako pierwszy, to po analizie finiszu sędziowie odebrali mu triumf za zmianę toru jazdy. Choć wielokrotny rozmówca Naszosie.pl ma zdjęcie, jak cieszy się ze zwycięstwa w Giro w zielono-biało-czerwonej-koszulce, to niestety nie może znaleźć się w omawianej tutaj grupie, która w tej sytuacji liczy tylko czterech zawodników. Kto wie, być może za rok dołączy do niej kolejny zawodnik?
Mistrzowie Włoch i ich starty w Giro d’Italia
Rok zdobycia mistrzostwa Włoch | Zawodnik | Osiągnięcia w Giro d’Italia w koszulce mistrza Włoch |
2022 | Filippo Zana | Zwycięstwo etapowe |
2021 | Sonny Colbrelli | Nie startował (koniec kariery) |
2020 | Giacomo Nizzolo | Nie startował w 2020, zwycięstwo etapowe w 2021 |
2019 | Davide Formolo | Nie startował (nawet nie miał okazji) |
2018 | Elia Viviani | Bez zwycięstwa |
2017 | Fabio Aru | Bez zwycięstwa |
2016 | Giacomo Nizzolo | Bez zwycięstwa |
2015 | Vincenzo NIbali |
Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej i na etapie
|
2014 | Vincenzo Nibali | Nie startował |
2013 | Ivan Santaromita |
Zwycięstwo na etapie jazdy drużynowej na czas
|
2012 | Franco Pellizotti | Bez zwycięstwa |
2011 | Giovanni Visconti | Bez zwycięstwa |
2010 | Giovanni Visconti | Bez zwycięstwa |
2009 | Filippo Pozzato | Zwycięstwo etapowe |
2008 | Filippo Simoni | Nie startował |
2007 | Giovanni Visconti | 8 dni w koszulce lidera |
2006 | Paolo Bettini | Bez zwycięstwa |
2005 | Enrico Gasparotto | Bez zwycięstwa |
2004 | Cristian Moreni | Bez zwycięstwa |
2003 | Paolo Bettini | Nie startował |
2002 | Salvatore Commesso | Nie startował |
2001 | Daniele Nardello | Bez zwycięstwa |
2000 | Michele Bartoli | Nie startował |
Wiózł się na pupie cały podjazd, ot spryciarz…
Dokładnie Hubert,taka to włoska robota.
Jedynym zaprzeczeniem jest Matteo Trentin.