Po środowym triumfie  w Brabantse Pijl, Thomas Voeckler (Europcar) w opinii znawców stał się jednym z wielu pretendentów do wygranej w niedzielnym klasyku Amstel Gold Race. Francuz jednak  uważa  zupełnie inaczej i nie widzi siebie jako faworyta.

Jak dotąd nigdy nie znalazł się w pierwszej dziesiątce wyścigu, choć zapewne bardzo chciałby do kolekcji swoich zwycięstw dorzucić wygraną w Holandii.

„ Nie mam jakiegoś konkretnego celu , bo zdaje sobie sprawę,  iż wielu silnych zawodników stanie na starcie.  W Liege-Bastogne-Liege (2010)  byłem  10., a w Amstel nigdy nie byłem w pierwszej dziesiątce. – przyznał Voeckler.  „Wygrywałem GP Cycliste de Québec  i GP de Plouay ale nie można porównywać tych zwycięstw do Amstel czy La Doyenne, to zupełnie inna klasa”.- dodał.

Druga szansą Voeckler’a na odniesienie zwycięstwa w serii ardeńskich klasyków, będzie start w Liege-Bastogne-Liege 24 kwietnia. Sądząc po tym co zaprezentował wygrywając Brabancką Strzałę, jest zapewne „głodny” kolejnych sukcesów, a że francuzowi  waleczności nie brakuje to możemy się spodziewać, że w niedziele nie odpuści i będzie walczył do samej mety.

Foto: bettiniphoto.net

Asia

Poprzedni artykułWypowiedzi po 2 etapie Hellena Tour
Następny artykułAktywna jazda Polaków w zwycięskim dla Juliena Simon Tour du Finistere
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments