Mark Cavendish (HTC-Highroad), przebudził się wreszcie w tegorocznym Tour de France, wygrywając 5. etap wyścigu. Drugie miejsce dla Philippe`a Gilbert (Omega Pharma-Lotto), trzeci był Jose Joaquin Rojas (Movistar). W generalce na czele utrzymał się Thor Hushovd (Garmin-Cervelo).
Kolarze spędzili ostatni dzień w pagórkowatej Bretanii. Jak pokazał wtorkowy etap, nieustanne podjazdy i zjazdy potrafią sporo namieszać w przebiegu rywalizacji. Podczas 5. odcinka, pikanterii dodał boczny wiatr, ponieważ ostatnie 90 kilometrów, zawodnicy pokonywali wzdłuż linii brzegowej, Kanału La Manche. Zawodnicy wystartowali z Carhaix, by po 164 kilometrach dojechać do Cap Fréhel.
Zaraz po starcie, do przodu ruszyła grupka harcowników w składzie: Jose Gutierrez (Movistar), Tristan Valentin (Cofidis), Sebastien Turgot (Europcar) i Antony Delaplace (Saur-Sojasun). Czwórka wypracowała sobie maksymalnie, blisko 6 minut przewagi. Tymczasem w peletonie, który pokonywał wąskie uliczki dochodziło do kraks, w których ucierpieli m.in: Robert Gesink (Rabobank) i Nicki Soerensen oraz Alberto Contador (obaj Saxo Bank SunGard). Jednak najbardziej ucierpiał Janez Brajkovic (RadioShack), który od razu wycofał się z rywalizacji.
Kilkanaście kilometrów dalej, upadek zaliczył Tom Boonen (Quick-Step). Belg z poszarpaną koszulką na barku oraz krwawiącym biodrem, w towarzystwie klubowego kolegi Addy`ego Engels`a, podążał za zasadniczą grupą, walcząc o zmieszczenie się w limicie czasu.
Ucieczka została dość szybko złapana, bo już na około 45 kilometrów przed kreską. 15 kilometrów dalej, z peletonu wyskoczyli dzielni Francuzi czyli Thomas Voeckler (Europcar) oraz Jeremy Roy (FDJ). Duet dzielnie współpracował, wypracowując nawet minutę przewagi, jednak zostali złapani na około 3 km przed kreską.
Finisz prowadził lekko pod górkę, co rozbiło nieco pociąg drużyny HTC-Highroad. Długiego finiszu, z około 700m próbował Ben Swift (Sky Procycling), za którym podążył Romain Feillu (Vacansoleil-DCM). Obaj kolarze przeliczyli się z siłami, więc na około 300m przed kreską po prostu odcięło im prąd… Zza pleców wszystkich, jak rakieta wyskoczył Cavendish. Brytyjczyk przechytrzył Gilberta oraz Rojasa.
W generalce, Hushovd nadal ma sekundę przewagi nad Cadelem Evansem (BMC-Racing). Trzeci jest Frank Schleck (Leopard-Trek), z 4 sekundami straty.
Pełne wyniki 5 etapu > tutaj
Andrzej