Filippo Pozzato wygrał Herald Sun World Cycling Classic Ballarat, ale przyznał, że to była tylko rozgrzewka przed mistrzostwami świata. W praktyce główny wyścig będzie dwa razy trudniejszy. W końcu do wygrania będzie tytuł najlepszego kolarza globu.
Pozzato pokonał naszego rodaka, Macieja Bodnara oraz Chilijczyka, Carlosa Guineza. Czwarty był Fabian Cancellara ze Szwajcarii. Właśnie ta czwórka zaatakowała na ostatnim wzniesieniu, 120 kilometrowego wyścigu.
Wyścig był ważną częścią cyklu treningowego Włochów. Na linię startu przyjechali na rowerach, było to bagatela 95 km. Następnie przejechali 120 km wyścigu, a w drodze powrotnej pokonali na dokładkę 45km.
„Tutaj nie liczył się wynik, liczył się sposób w jaki to zrobiliśmy. Ten start pomógł nam się zgrać, nawzajem mogliśmy na siebie liczyć. Cały czas braliśmy udział w różnych akcjach, i kontrolowaliśmy wyścig. Zrobiliśmy dokładnie to co wcześniej założyliśmy.”
„Rozumieliśmy się na trasie, chodź nie mieliśmy ze sobą radia. To był dobry test. Jesteśmy spójni i silni jako drużyna. Na razie jesteśmy na dobrej drodze aby pokusić się o dobry wynik na mistrzostwach świata, jednak ten wyścig będzie zdecydowanie trudniejszy, jesteśmy tego pewni.”
Również trener Włochów, Paolo Bettini jest zadowolony z tego testu.
„To dobrze, gdy wygrywasz, niezależnie od ukształtowania terenu. To zwycięstwo potwierdza, że drużyna jest gotowa. Co prawda nie było to idealne odwzorowanie niedzielnego wyścigu, ponieważ wielu naszych przeciwników nie startowało, a ci którzy byli nie jechali na sto procent swoich możliwości. Jednak cieszy nas że Pippo wygrał.”
„Zdecydowaliśmy się na test ze względu na pagórkowaty teren. To był ciężki wyścig ze średnią prędkością 43 kilometrów na godzinę, bez odcinka płaskiego. Wiatr mocno przeszkadzał, dlatego łatwo było o podział peletonu. Nie można również było używać radia. Jednak przyzwyczailiśmy się do wyścigów, bez tego udogodnienia i nikt na to nie narzekał. Dzięki temu udowodnili że są prawdziwym zespołem.”