Mark Cavendish wygrał swój pierwszy etap w tegorocznym Tour de France, po sprincie w Montargis. Brytyjczyk dzieli się swoimi wrażeniami z 5. etapu TdF.

„To jest dopiero mój czwarty rok w zawodowym peletonie i sukcesy zawsze trudno przychodzą. Niektórzy ludzie mówią, że jeśli znów nie wygram sześciu etapów na Tourze, to będzie moja klęska, ale tak nie jest, po prostu nie da się tego zrobić. Cały czas sobie powtarzam, żeby tym się nie przejmować. Po prostu miło jest znów wreszcie wygrać. „ opowiada młody Brytyjczyk, który ze wzruszenia rozpłakał się na podium 5 etapu.

Cavendish odniósł sukces po pracy całej swojej ekipy HTC-Columbia. Mimo tego, że Tony Martin i Michael Rogers nastawiają się na klasyfikację generalną, również brali udział w rozprowadzeniu swojego sprintera.

„Oni mnie „dostarczają” do kreski, a ja po prostu muszę przekroczyć ją jako pierwszy„, powiedział.

„Zacząłem uprawiać ten sport, bo po prostu go kocham. To moje życie. Im bardziej go kochasz tym bardziej masz zamiar być coraz lepszym.”

Na mecie Cavendish nie zapomniał podziękować swojemu głównemu pomocnikowi Markowi Renshaw, którego objął w obecności dziennikarzy i powiedział „Jesteś legendą„.

„Jestem naprawdę szczęśliwy, że wygrałem dzisiaj i miejmy nadzieję, że będziemy mieli jeszcze kilka szans w dalszej części wyścigu. Nie wiem co się stało wczoraj, czasem po prostu mam złe dni. Nauczyłem się wiele rzeczy w tym roku. Jutro może dojść do kolejnego sprintu na którym z pewnością powalczę.” Kończy Cav`s.

Poprzedni artykułSylwester Szmyd: „Od soboty w górę”
Następny artykułZapowiedź 6 etapu Tour de France 2010
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments