Rozpoczynający się niedługo sezon północnych wyścigów jednodniowych to spore kłopoty organizacyjne, przede wszystkim w kwestii bezpieczeństwa.
W zeszłym roku dwukrotnie doszło do zamachów, w których ciężarówka wjechała w pieszych – w Nicei w lipcu i w Berlinie w grudniu. By uniknąć takich sytuacji na wyścigach w Belgii najważniejsze skrzyżowania będą zasłonięte barierkami i betonowymi blokami. Jak podaje Het Laatse Nieuws wzmocniona ochrona ma się znaleźć przede wszystkim w okolicach startu i mety oraz na najsłynniejszych podjazdach.
Wszystko zostało przygotowane we współpracy z władzami i policją. Musimy przestrzegać zasad, które są przypisane do zagrożenia terrorystycznego poziomu trzeciego. Oprócz tuzinów policyjnych patroli będziemy mieli 100 stewardów, którzy sprawdzą bagaże wnoszone w miejsca publiczne
– powiedział Wim Van Herreweghe z Flanders Classics, organizatora m.in. Ronde van Vlaanderen.
Problemy z terrorystami w kolarstwie pojawiały się już w ostatnich dwóch sezonach. W maju 2015 roku Rund um den Finanzplatz Eschborn-Frankfurt zostało odwołane przez policję, która aresztowała parę planującą atak. Niecały rok później doszło do eksplozji na lotnisku w Brukseli i pod znakiem zapytania stanęły wszystkie jednodniówki w Belgii. Zamach z Nicei sprawił, że Mistrzostwa Europy zostały przesunięte z tego miasta do Plumelec-Morbihan.
Nowością w tym roku jest fakt, że musimy być pewni, że żadna ciężarówka nie wjedzie na trasę. Oczywiście niemożliwe jest zagwarantowanie tego na całej długości wyścigu, ale skoncentrujemy się na miejscach z większą liczbą ludzi – Koppenberg, Kwaremont czy miasto Oudenaarde.
Nie trzeba wzmacniać ochrony! Wystarczy w tym samym czasie zorganizować wyścigi wielbłądów i nikt z NICH nie przyjdzie na trasę wyścigów kolarskich.