Po sprawdzeniu nagrania z przejazdu trzeciego na mecie Toma Bohli okazało się, że licznik Szwajcara pomylił się o niecałą sekundę i kolarz BMC był szybszy od trzykrotnego mistrza Polski.
Wczorajszy etap był dla nas bardzo udany – wszyscy trzej Polacy uplasowali się w pierwszej „15”, a najlepszy z nich, Maciej Bodnar (Tinkoff) zwyciężył. Do samego końca rozgrywkom towarzyszyły wielkie emocje – drugi Tony Martin (Etixx-Quickstep) stracił 0.58, a trzeci Tom Bohli (BMC) 0.72 sekundy.
Jak się okazuje – czas Szwajcara został źle zmierzony. Winna wszystkiemu jest elektronika. Podobna sytuacja miała miejsce na Tour de Pologne – Marcin Białobłocki wstępnie miał zmierzony czas gorszy od Vasila Kiryienki, ale ostatecznie okazało się, że przez brak nadajnika pojawił się błąd.
W przypadku Bohliego jest podobnie – Szwajcar pojechał tak mocno, że na samej „kresce” dogonił kolarza Bora-Argon 18. Prawie jednoczesny wjazd dwóch zawodników sprawił, że system „zwariował” i zapisał nieprawidłową wartość przy rezultacie kolarza BMC. Powtórki wykazały, że nietypowa wartość 17:39.99 powinna tak naprawdę wyglądać jeszcze mniej prawdopodobnie – 17:39.00. To z kolei oznacza tylko jedno – wygrana na etapie przypada Tomowi Bohli.
Drużyna Tinkoff i Maciej Bodnar już zapowiedzieli apelację w tej sprawie, w końcu wyniki długo były niezmienione, a czas na odwołanie się minął.
1 kwietnia
1 kwietniowy żart?:)
To Pryma Aprilis nie wierzcie
Prima aprilis.
prima aprilis!
może ktoś z redakcji wyjaśni w końcu, czy to był żart!?
Primaaprilisowy żart. Przepraszamy za brak sprostowania, ale było małe zamieszanie w związku z pierwszym weekendem ścigania w Polsce!