Na tym Giro nie ma na nic kompletnie czasu, do stołu siadamy najwcześniej o 21szej a kładziemy się spać przed północą.
No to się zaczęła pogoń za straconymi minutami. Mamy silną ekipę, cieszy też realizacja założeń taktycznych łącznie ze zwycięstwem Nibalego po ataku z góry. Jest zdecydowanie jednym z czołowych zjazdowców. Miał spróbować ale tylko w przypadku gdy nikt nie podczepi się do jego koła.
Ja kręcę już dobrze, trochę mi dziś jeszcze nogi dawały problemy z tyłu, ale to już raczej wina siodełka.
Jutro… nie wiem, chciałbym by inni dojechali do Zoncolan podgotowani a to już będzie mój problem… O taktyce nie rozmawialiśmy, ale do końca czekać nie można.
Źródło: www.sylwesterszmyd.blogspot.com