26-letni Tim Wellens z drużyny Lotto-Soudal (w Giro 2018 ściga się pod nazwą Lotto Fix All), wygrywając czwarty etap wyścigu udowodnił, że jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od finiszów na krótkich i stromych podjazdach. Potencjał pokazał również Michael Woods (EF Education First-Drapac), a Rohanowi Dennisowi (BMC) wystarczyło zarówno mocy w nogach, jak i koncentracji, by jeszcze przez przynajmniej jeden dzień pojeździć w legendarnej maglia rosa.
Tim Wellens odniósł drugie w karierze etapowe zwycięstwo w wyścigu Giro d`Italia. W 2016 roku „na solo” przekroczył linię mety w Roccaraso, a dziś skutecznie finiszował ze zredukowanego peletonu. Belg, nie atakując z jadącej jedynie przez chwilę przed peletonem pięcioosobowej grupki, wykazał się stalowymi nerwami i sprytem, którego nie powstydziłby się kolarz posiadający dłuższy staż w peletonie.
Czuję się jeszcze bardziej wyjątkowo, ponieważ do ostatnich 150 metrów nie byłem pewny zwycięstwa. Zatem, gdy przekroczyłem linię mety, towarzyszyło mi wspaniałe uczucie. Cały etap zawierał w sobie mnóstwo trudności technicznych – nie było łatwo. W końcówce moi koledzy wyprowadzili mnie na bardzo dobrą pozycję. Adam [Hansen] pociągnął bardzo mocno, następnie Tosh [Van der Sande] i wówczas za nami peleton zaczął się rwać. Musiałam uważać, żeby nie zaatakować za wcześnie, ponieważ wiedziałem, że do mety pozostała daleka droga. Podjazd rozpocząłem na luzie, ponieważ miałem lekką przewagę, a 200 metrów przed metą poszedłem na pełen gaz
– powiedział mediom Tim Wellens zaraz po etapie.
Tim Wellens omal nie przegrał z Michaelem Woodsem z drużyny EF Education First-Drapac, który zaciekle napierał na niego na ostatnich metrach. Ostatecznie zabrakło mu mocy, by wyprzedzić kolarza Lotto Fix All, co wywołało u Kanadyjczyka rozczarowanie.
Bardzo chciałem dziś wygrać, ale Wellens był po prostu silniejszy. U podnóża podjazdu nieco straciłem, ale zdołałem zniwelować tę stratę. Czułem się świetnie i cała drużyna mi pomagała, a Tom Van Asbroeck był niesamowity. Drugie miejsce jest bardzo dobre, ale ja chciałem wygrać
– powiedział Michael Woods telewizji Eurosport.
Kolejny dzień w różowej koszulce lidera klasyfikacji generalnej spędzi Rohan Dennis z drużyny BMC Racing Team, który bezbłędnie pokonał wszystkie trudności czyhające na zawodników podczas pierwszego „sycylijskiego” etapu Giro d`Italia.
Świetnie jest mieć koszulkę lidera na kolejny dzień. Część moich kolegów zrobiła wszystko, bym jechał na jak najlepszej pozycji. Natomiast w końcówce, gdybym popadł w tarapaty, miałem do dyspozycji [Alessandro] De Marchiego i Nicolasa Roche`a. Było trochę stresu, ale z drugiej strony nie aż tak dużo
– relacjonował Dennis, który przyznał jednocześnie, że liczył nawet na to, iż powalczy o etapowe zwycięstwo:
Miałem nadzieję, że powalczę na finiszu, ale 150 metrów przed metą zdałem sobie sprawę, że nie jestem w dostatecznie dobrej dyspozycji, więc wolałem usiąść na kole i pilnować tego, by nie stracić czasu do [Toma] Dumoulina
– zakończył Rohan Dennis.
Środowy etap z Agrigento do Santa Ninfa składa się z dwóch części – płaskich 75 kilometrów oraz pagórkowatych 60.