fot. UAE Team Emirates

Od ubiegłego roku Tim Wellens jest kolarzem UAE Team Emirates. Doświadczony Belg w samych superlatywach wypowiada się o swoim liderze – Tadeju Pogačarze – i uważa, że jest on zawodnikiem mającym największe szanse na wygranie w Giro d’Italia i Tour de France w jednym sezonie.

Niedawno ogłoszono wyniki plebiscytu na polskie słowo roku. Gdyby przeprowadzić podobne głosowanie na koniec sezonu 2023, niewykluczone, że po zwycięstwo sięgnąłby „dublet”. W najbliższych miesiącach wyraz ten będzie odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki w odniesieniu do Tadeja Pogačara, który planuje start w Giro d’Italia i Tour de France.

Choć Słoweniec stara się zdjąć z siebie presję i nie zapowiada otwarcie, że planuje w tym roku wygrać obydwa wielkie toury, z pewnością w najbliższym czasie usłyszymy wiele dyskusji dotyczących powtórzenia wyczynu Marco Pantaniego z 1998 roku. Na ten temat wypowiedział się Tim Wellens, który od ubiegłego sezonu jest kolarzem UAE Team Emirates, a zarazem zespołowym kolegą Tadeja Pogačara.

– Myślę, że drużyna mądrze podchodzi do tego wyzwania, wiedzą, co robią. Trzeci sezon z rzędu Tadej udowodnił, że jest najlepszym kolarzem na świecie i nie ma lepszego zawodnika, który mógłby spróbować tego dokonać. Jeśli ktoś może to zrobić, to właśnie Tadej Pogačar

– przyznał Tim Wellens w rozmowie z Cyclingnews.

– Co najbardziej mi w nim imponuje, to fakt, że nie czuje się lepszy od innych, mimo że jest takim kolarzem, który mógłby tak uważać, bo jest najlepszym zawodnikiem na świecie. Ale nie, jest całkowicie normalny – dokładnie taki, jak prezentuje się w mediach społecznościowych i w telewizji. To nie jest maska

– dodał.

W tym sezonie Tim Wellens ma znaleźć się w składzie na Tour de France i pomóc Tadejowi Pogačarowi oraz innym liderom UAE Team Emirates w osiągnięciu jak najlepszego wyniku w klasyfikacji generalnej. 2023 – głównie za sprawą kraksy w Ronde van Vlaanderen – nie do końca poszedł po myśli belgijskiego zawodnika, choć on sam jest zadowolony z przebiegu sezonu. Sięgnął w nim po triumf w „generalce” Renewi Tour, a także zwyciężył na etapie Vuelta a Andalucia Ruta Ciclista del Sol, jednocześnie pełniąc rolę pomocnika w wielu innych wyścigach.

– Oczywiście, we Flandrii miałem kraksę, w której złamałem obojczyk. Nie był tylko złamany, w zasadzie eksplodował i po miesiącu musiałem mieć operację, by na dobre go naprawić. Po raz pierwszy w zawodowej karierze złamałem kość i nie polecam tego doświadczenia. Normalnie, gdy ktoś łamie obojczyk, ludzie mówią: „to nic wyjątkowego”, ale dla mnie było to bardzo nieprzyjemne

– opisywał Tim Wellens.

– Mimo tego, czuję się bardzo dobrze w ekipie i po roku spędzonym w UAE mogę stwierdzić, że było to dobre odkrycie. Treningi poszły zgodnie z planem, ścigałem się na najwyższym poziomie i czerpaliśmy radość z wyścigów. Byłem bardzo zadowolony z pracą, jaką wykonywałem dla ekipy, a także sam wygrywałem. Nie mogę narzekać

– dodał Belg, który w tegorocznym programie startów ma wyścigi na Półwyspie Iberyjskim, niemalże pełną kampanię północnych i belgijskich klasyków, a także Criterium du Dauphine oraz Tour de France.

Poprzedni artykułMedia: Lotto Dstny ma odpuścić start w Tour de Pologne i Giro d’Italia
Następny artykułPrzełajowy Puchar Świata 2023/24: Mathieu van der Poel i Puck Pieterse wygrywają w Zonhoven
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments