fot. UAE Team Emirates

Za nami 8. etap Giro d’Italia. Ten znał pod znakiem świetnej jazdy całej drużyny UAE Team Emirates, której pracę wykończył Tadej Pogačar. Słoweniec na mecie przyznawał, że nie do końca taka była początkowa taktyka, ale cieszył się gdy mógł wykończyć wysiłki swoich kolegów.

Tadej Pogačar ma w swoim dorobku już 3 etapy tegorocznego Giro d’Italia. Słoweniec był najlepszy na szczycie Santuario di Oropa, wygrał jazdę indywidualną na czas, a teraz pokazał moc na najtrudniejszym z dotychczasowych odcinków z metą na Prati di Tivo. Wielu ekspertów wróżyło dziś skuteczną ucieczkę dnia, ale za sprawą kolegów lidera to właśnie on sam mógł sięgnąć po ten triumf.

Moi koledzy z drużyny chcieli dziś objąć kontrolę gdzieś po pierwszej kategoryzowanej wspinaczce. Chłopacy mówili, że mają dobre nogi. Mikkel Bjerg czuł się dobrze mimo bycia pokąszonym i zdecydował się kasować ucieczkę. Wszystko szło dobrze za jego sprawą aż do ostatniej wspinaczki. Reszta mogła jechać w kołach i czuła się dobrze u podnóża Prati di Tivo. Wtedy wiedziałem, że możemy powalczyć o zwycięstwo. Nie spodziewałem się, że dzisiaj tu wygram. Po prostu musiałem wykończyć pracę kolegów, zwłaszcza, że Rafał Majka świetnie mnie wyprowadził na ostatnich kilometrach

— przyznawał na gorąco Tadej Pogačar.

Na ostatnich kilometrach mieliśmy już pewność, że faworyci klasyfikacji generalnej powalczą między sobą o etapowy triumf. Słoweniec wyraźnie czekał na sam finisz, jakby nie obawiał się przyspieszeń swoich konkurentów. A co działo się w jego głowie podczas wypatrywania linii mety?

Wiedziałem, że będą ataki, takie jak przypuszczał Antonio Tiberi. Pokazał dobrą formę. Daniel Martínez też notuje bardzo dobre wyniki w tym sezonie. Miałem wszystko pod kontrolą, a właściwie Rafał Majka świetnie mi pomagał. Zostało mi wykończyć jego pracę. Teraz mam nadzieję, że jutro będzie spokojny dzień. Ostatnie 50 kilometrów jest trudne i może być niebezpieczne, więc będzie trochę nerwów. Dlatego zawsze trzeba zachować ostrożność

— zakończył lider 107. Giro d’Italia.

Pierwsza czternastka przecięła dziś metę stosunkowo razem, albowiem strata ostatniego w tej „grupie” wyniosła ledwie 21 sekund. Niektórzy mieli dziś jednak większe kłopoty – m.in. Alexey Lutsenko (Astana Qazaqstan Team), Romain Bardet (Team dsm-firmenich PostNL) czy Filippo Zana (Team Jayco AlUla). Z walki o klasyfikację generalną wypisał się też, zgodnie ze swoimi zapowiedziami, Luke Plapp (Team Jayco AlUla), który przez jeden dzień dzierżył białą koszulkę lidera klasyfikacji młodzieżowej – ten stracił dziś ponad 20 minut.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Poprzedni artykułPrzemysław Niemiec – Droga do Giro [wywiad]
Następny artykułSilesian Classic 2024: Podium Marcina Budzińskiego i Szymona Tracza, Jakub Otruba najlepszy
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Stanisław
Stanisław

Ciągle kogoś wyprowadza do zwycięstwa,bardzo zaszczytną rola