Giro d'Italia 2024 / RCS Sport/ Lapresse

We wczorajszym, małym Mediolan-San Remo musiał zwyciężyć Milan, po fakcie to absolutnie oczywiste. Póki co maglia ciclamino przechodziła z rąk do rąk, ale powinna zagościć na czyichś plecach na nieco dłużej po dzisiejszej, przedostatniej już w tym tygodniu sprinterskiej dogrywce.

5. etap tegorocznego włoskiego wielkiego touru to jeszcze więcej liguryjskiego wybrzeża, tym razem przemierzanego w przeciwnym kierunku, oraz pierwszy rzut oka na kurorty Toskanii. Podczas pokonywania przez kolumnę wyścigu 176-kilometrowej trasy z Genui do Lukki nie zabraknie też odniesień do etapu Giro z poprzedniej edycji imprezy, Kolumba, marmuru czy Tirreno-Adriatico.

Kłaniając się skrupulatności czytających od razu zaznaczam, że tytuł zapowiedzi odnosi się właśnie do rozgrywanej po tej stronie Półwyspu Apenińskiego części marcowej etapówki, a nie samego morza. Giro pozostanie dziś nad Morzem Liguryjskim.

Peleton wystartuje dziś z Genui i przez większość dnia trzymać się będzie nadmorskiej drogi SS1, zwyczajowo nazywanej dziś Via Aurelia, choć historycznie odcinek wiodący na północ od Pizy stanowił jej przedłużenie i nosił nazwę Via Aemilia Scauri.

Liguryjska część wybrzeża jest dość pagórkowata, co przełoży się na konieczność pokonania przez kolarzy 2180 metrów przewyższenia, a wyraźną dominantę stanowi Passo del Bracco (15,3 km, śr. 4,0%). To łatwiejsza wersja tak czy inaczej łagodnego podjazdu, na który wspinali się uczestnicy ubiegłorocznej edycji włoskiego wielkiego touru.

Wjazd do Toskanii wyznacza moment, kiedy robi się bardziej płasko, a w kurortowej części tego regionu rozegrane zostaną lotne premie w Ceparanie (99,2 km od startu) i Camaiore (150,2 km) oraz premia Intergiro (119,8 km).

Tym razem w końcówce etapu zabraknie rozbudzających ambicje podjazdów, a trasa na ostatnich kilometrach wiedzie drogą okalającą historyczne mury Lukki. Tam peleton zmierzy się między innymi z odcinkiem miejskiej kostki brukowej i wieloma łagodnymi łukami, które powinny przełożyć się na trzeci z rzędu ekscytujący pojedynek pociągów rozprowadzających i samych sprinterów.

Oto, co na temat 5. etapu 107. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 5, 8 maja: Genua > Lukka (176 km | 2180 m)

W środę na tapecie znajdą się wschodnia część Ligurii, Toskania i wiele punktów na mapie, które kojarzyć się będą zarówno z kilkoma poprzednimi edycjami Giro, jak i najbardziej klasycznymi odcinkami Tirreno-Adriatico. Pomimo konieczności pokonania 2180 metrów przewyższenia na dystansie 176 kilometrów, peleton zanadto nie oddali się od morza, a płaska końcówka wskazuje na pojedynek sprinterów w Lukce.

Pogoda

Do 20-22 stopni celsjusza w najcieplejszym momencie dnia, słonecznie, lekki wiatr z kierunków W, NW.

Faworyci

Jonathan Milan (Lidl-Trek) i Tim Merlier (Soudal-Quick Step) są zdecydowanie najsolidniejszymi elementami sprinterskiej układanki, która tworzy się wraz z postępem tegorocznego Giro d’Italia. Dziś warto wskazywać na tego pierwszego, ponieważ wydaje się mocniejszy od swojego głównego rywala, a ponadto końcówka w Lukce powinna kolejny raz pozwolić wykazać się doskonałemu pociągowi rozprowadzającemu drużyny Lidl-Trek. Ostatecznie zadecyduje mgnienie oka i błysk szprychy, dlatego w ramach tej dwójki wynik w żadną stronę wielkim zaskoczeniem nie będzie.

Za plecami Włocha i Belga powtarzało się dotąd przede wszystkim nazwisko Olava Kooija (Visma | Lease a Bike), a dzisiejszy finisz ponownie powinien odpowiadać młodemu Holendrowi – być może nawet bardziej niż dwa poprzednie. Druga część dotyczy również Kadena Grovesa (Alpecin-Deceuninck), który zazwyczaj potrzebuje trochę więcej czasu na wejście w wyścig, ale powoli zaczyna przypominać satysfakcjonującą wersję samego siebie.

Wysoko finiszować mogą Fernando Gaviria (Movistar), Phil Bauhaus (Bahrain-Victorious) i Caleb Ewan (Jayco AlUla), choć do wymienionej czołówki brakuje im na razie co najmniej jednego biegu. Uważać też trzeba na Alberto Dainese (Tudor Pro Cycling), którego żelaznym standardem jest wygrywanie jednego etapu na edycję Giro, oraz ciągle poszukującego formy Fabio Jakobsena (dsm-firmenich PostNL).

Poprzedni artykułGwiazdy u bratanków – zapowiedź Tour de Hongrie 2024
Następny artykułGiro d’Italia 2024: Wypowiedzi po 4. etapie (Ganna, Merlier, Groves, Bauhaus, Pogačar)
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments