fot. Paris-Roubaix

Już w najbliższą sobotę oraz niedzielę rozegrane zostaną kolejne edycje Paryż-Roubaix pań oraz panów. Przygotowania do Piekła Północy trwają w najlepsze, a zaangażowani w nie są nie tylko organizatorzy, ale i służby, wolontariusze oraz zwierzęta. Na ostatnią chwilę zmieniono także wjazd do Lasku Arenberg.

Paryż-Roubaix to jeden z najbardziej charakterystycznych wyścigów na świecie. Dziesiątki sektorów bruku są rokrocznie dopieszczane przez organizatorów oraz grupy wolontariuszy dbających o trasę wyścigu, a do prac angażowane są naprawdę spore siły. Już tradycją stało się to, że część sektorów bruku jest oczyszczane nie tylko przez ludzi, ale i specjalnie dowożone na miejsce kozy.

W tym roku przygotowania do 121. edycji nie dotyczyły jednak tylko oczyszczania sektorów bruku, ale i dyskusji na temat bezpieczeństwa. Zdaniem CPA, czyli Stowarzyszenia Profesjonalnych Kolarzy, wjazd do Lasku Arenberg jest naprawdę niebezpieczny, a prędkość, z jaką się do niego wpada powinna zostać ograniczona. Organizacja zaproponowała zastosowanie szykany na dojeździe, a organizatorzy przychylili się do tego wniosku.

Chodzi o to, aby stworzyć zakręty przed Laskiem Arenberg, aby spowolnić peleton. To nieco porównywalne z szykanami stosowanymi na torach samochodowych. W tej chwili kolarze wpadają na bruk z prędkością przekraczającą 60 km/h. Gdybyśmy mogli spowolnić kolarzy do 30–35 km/h, byłoby to mniej ryzykowne, a jednocześnie jeszcze bardziej uwypukliłoby to trudność tego odcinka, ponieważ zawodnicy musieliby wówczas rozpoczynać go bez rozpędu. Pokazałem propozycje zmian również zawodnikom, którzy popierają to – lepiej zaryzykować upadek na asfalt przy hamowaniu niż wjeżdżać na bruk z szaloną prędkością

— przyznawał Thierry Gouvenou, przedstawiciel organizatorów przepytywany przez L’Equipe.

Ze względów bezpieczeństwa i na prośbę CPA organizatorzy Paryż-Roubaix zmienią dojazd do Transzei Arenberg. Trasa będzie przebiegać szykaną tuż przed wjazdem do sektora bruku, aby zmniejszyć prędkość, z jaką kolarze wjeżdżają do sektora i ograniczyć ryzyko wypadków na jego początku

— napisano w mediach społecznościowych wyścigu.

Wśród najmocniej oczyszczonych sektorów przed tegoroczną edycją znajdziemy m.in. pięciogwiazdowe Mons-en-Pévèle. Przy okazji prac odsłonięto tam także tabliczkę upamiętniającą François Doulciera, wieloletniego prezesa organizacji odpowiedzialnej za organizację wyścigu.

Poprzedni artykułItzulia Basque Country 2024: Trzeci etap dla Quintena Hermansa, upadek lidera
Następny artykuł„Takiej gwiazdy w Polsce nigdy nie było” – Chris Froome pojawi się na Bike Expo z firmą Ekoï [wywiad]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
siwy
siwy

Ja tam proponuje , żeby na bruki przesiedli się na rowery Ukraina minimum 30 letnie 🙂

tom
tom

Najcudowniejszy wyścig jednodniowy na świecie, w którym nigdy nie wziąłbym udziału

reko
reko

z tym laskiem Arenberg i dojazdem to jakiś żart chyba.
@Tom…ja chciałem, ale po starcie w Piekle Przytoku zacząłem się zastanawiać. Lubię jeździć po brukach, ale te na piekle są wyjątkowo wredne.

R_X
R_X

Kozy w barwach teamowych