Poniedziałek nie był dobrym dniem dla Toma Pidcocka. Brytyjczyk upadł podczas rekonesansu jazdy indywidualnej na czas rozgrywanej w ramach Itzulia Basque Country i zamiast wziąć udział w wyścigu trafił do szpitala. Kolarz INEOS Grenadiers został szybko wypisany, acz wciąż nie czuje się najlepiej.
24-letni Brytyjczyk był jednym z liderów swojego zespołu na rozgrywany w Kraju Basków wyścig z cyklu World Tour. To właśnie Tom Pidcock miał ruszyć jako pierwszy spośród kolarzy INEOS Grenadiers na trasę czasówki, a zespoły rozstawiały kolarzy tak, by ci najlepsi jechali właśnie na początku tej próby. Mogło to sugerować dobrą formę Brytyjczyka, ale nie przekonamy się o tym. Ten upadł i mocno się poturbował, bowiem choć badania nie wykazały zmagań to 24-latek narzeka na ból biodra.
Chcę podziękować wszystkim za wiadomości ze wsparciem. Niestety nie mogłem wystartować w Itzulia Basque Country po upadku podczas rekonesansu. Zaskoczył mnie podmuch wiatru. Badania nie wykazały żadnych złamań, ale będziemy musieli poczekać i zobaczyć, co będzie w nadchodzących dniach. Nie czuję się teraz zbyt dobrze. To było mocne uderzenie. Teraz ledwo mogę się oprzeć, tak mocno czuję biodro. Wracam do domu, gdzie skupię się na powrocie do zdrowia
— powiedział Tom Pidcock.
24-letni Brytyjczyk według pierwotnych planów miał z Kraju Basków polecieć do Holandii, gdzie znalazł się na wstępnej liście startowej Amstel Gold Race. Następnie kolarz INEOS Grenadiers miał w planach pozostałe 2 wyścigi wchodzące w skład Tryptyku Ardeńskiego, czyli Strzałę Walońską i Liège-Bastogne-Liège.
Thank you for all the messages and well-wishes following @tompidcock's crash at #Itzulia2024 earlier today. Happily initial scans have revealed no fractures.
Hear from Tom as he prepares to head home and begin his recovery. pic.twitter.com/4egp4uFRFk
— INEOS Grenadiers (@INEOSGrenadiers) April 1, 2024
„badania nie wykazały zmagań”- racja, nie zmagał się z trasą czasówki. Nie trzeba do tego badań.