Foto: A.S.O. / Charly Lopez

Przed Jasperem Philipsenem 4. w karierze start w Mediolan-San Remo. Gwiazdor sprintu przystąpi jednak do rywalizacji bez wielkiej wiary w zwycięstwo, bowiem jego zdaniem pierwszy z monumentów nie skończy się sprintem z grupy tak długo, jak długo będą w stawce Tadej Pogačar i Mathieu van der Poel.

Już w sobotę na kolarzy czekać będzie najdłuższy szosowy wyścig UCI w sezonie – Mediolan-San Remo. Po 288 kilometrach rywalizacji jeden z kolarzy będzie mógł świętować na Via Roma w San Remo, acz najprawdopodobniej nie będzie to jeden ze sprinterów. Tak przynajmniej uważa Jasper Philipsen.

Jedyna szansa, jaką widzę na zwycięstwo, to pokonanie Poggio w małej grupie. Jeśli będę miał do tego nogi, nie pozwolę się zgubić, acz w walce o zwycięstwo będzie nas tylko kilku. Po prostu nie ma obecnie opcji na to by stawka się nie porwała. Do tego warto też pamiętać, ze pokonanie Poggio w czołówce to jedno, a doprowadzenie do sprintu to inna sprawa

— podkreślał Jasper Philipsen przepytywany przez Het Laatste Nieuws.

Belgijski sprinter z Alpecin-Deceuninck podkreśla bowiem, że w małej grupie mogłoby np. dojść do czarowania i zaskakującego ataku. 26-latek ma świadomość, że rywale z pewnością nie pozwoliliby mu na komfortowe dojechanie do ostatniej prostej. Wciąż są to jednak rozważania pt. „co gdybym przetrwał Poggio”, a sam Jasper Philipsen nie daje sobie na to wielkich szans wróżąc zwycięstwo Tadeja Pogačara.

Można mieć najlepsze nogi i najlepsze przygotowanie, ale kiedy Pogačar zaczyna atakować, trudno jest na to odpowiedzieć. My mamy takiego zawodnika jak Mathieu i wierzę, że on jeden jest w stanie odpowiedzieć na to i wygrać Mediolan-San Remo

— zakończył Jasper Philipsen.

Ostatni raz sprinter wygrał w 2016 roku. Wówczas Arnaud Démare był najlepszy na finiszu z przeszło 30-osobowej grupy. Jeśli zaś chodzi o Jaspera Philipsena i jego występy we włoskim monumencie to dotychczas notował on stały progres. W debiucie w 2019 roku był 150., następnie zajmował 66. miejsce (2022) i 15. lokatę (2023).

Poprzedni artykułDwa miasta, dwa oblicza – zapowiedź Mediolan-Turyn 2024
Następny artykułMediolan-Turyn 2024: Alberto Bettiol wygrywa tuż przed pogonią
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Albert
Albert

MvDP zaatakuje na Pogio i odjedzie od Pogiego.