fot. Lotto Dstny / PhotoNews

Równie dużo co o zwycięstwie Laurenza Rexa w Le Samyn mówiło się w mediach o kraksie, do której doszło na 30 kilometrów przed metą. Arnaud De Lie znalazł się na asfalcie, a jego impulsywna reakcja wywołała sporo kontrowersji.

„Arnaud De Lie został potrącony przez swój wóz techniczny” – tak w pierwszej chwili zareagowali komentatorzy widząc na żywo jak obolały Belg wstaje z asfaltu i zaczyna wyzywać swojego dyrektora sportowego. Rzeczywistość na szczęście nie była aż tak brutalna, a złość 21-latka wynikała z jego obecności na starcie Le Samyn. Arnaud De Lie był zły za to, że musiał wziąć udział we wtorkowym klasyku, a jednocześnie ominął 2 dni wcześniej dużo bardziej pasujące mu Kuurne-Bruksela-Kuurne.

Skoro już wiemy co stało za mocną reakcją Belga to pozostaje jeszcze pytanie na temat tego co spowodowało samą kraskę. Jak widać na nagraniu na zakręcie, w którym upadł Arnaud De Lie, mocno zahamował czarny samochód z kogutem na dachu, w obliczu czego praktycznie zatrzymać musiało się auto Equipo Kern Pharma. 21-latek musiał minął te wozy i wówczas podcięło mu koło.

Tak, sam upadłem na ziemię, ale nie popełniłem błędu. Byłem spokojny i nie podejmowałem żadnego ryzyka, ale przede mną zaczęło się nagłe hamowanie. Nadal nie wiem dlaczego. Nie rozumiem, co zrobili sędziowie, hamując w ten sposób w tym zakręcie. Jechałem z dużą prędkością, a samochody przede mną stanęły w miejscu. Byłem bardzo zaskoczony. Nie powinno się hamować w takim momencie. Trudno zatem zachować spokój. Miałem szansę wygrać ten wyścig i umknęło mi to przez błąd osób trzecich. Muszę im więc „podziękować”

— przyznawał Arnaud De Lie.

Na szczęście skończyło się na kilku szlifach. Belg zdarł sobie skórę na boku i obił kolano, ale nie powinno to wpłynąć na jego dalsze plany. Jeśli tak się stanie to już w niedzielę zobaczymy Arnaud De Lie na starcie Paryż-Nicea.

Moje kolano – znowu to samo kolano co ostatnio – jest trochę obite, ale na szczęście nie jest to nic wielkiego. Popracuję teraz trochę na farmie i wszystko będzie dobrze. Moja pewność siebie z pewnością nie zniknęła. Paryż-Nicea zbliża się wielkimi krokami. Jestem gotowy. To jest najważniejsze

— przyznawał Arnaud De Lie.

Ktoś nie śledzący w pełni kariery 21-latka mógłby spytać o jaką farmę chodzi. Otóż Byk z Walonii, bo taki pseudonim ma Belg, w wolnym czasie pracuje w gospodarstwie rodziców, którzy są hodowcami bydła. Więcej o tym można przeczytać w rozmowie sprzed kilku miesięcy dostępnej pod tym linkiem.

Poprzedni artykułUmag Trophy Ladies 2024: Sara Fiorin wygrywa, dwie kolarki MAT Atom Deweloper Wrocław w „10”
Następny artykułDrużyny, które wybrały markę Elite na 2024 rok
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Mateusz van der Pulpet
Mateusz van der Pulpet

Ewidentny błąd techniczny, tzw. złożenie na dwa razy. Też tak miałem , z rana leciałem do pracy, na 60 razy tańszym rowerze, mimo to nie czekała na mnie Bemka z zapasem na dachu. Ba , nawet nikt mi nie współczuł z osób stojacych na przystanku, jeden dziadek popukał się w czoło jak to zobaczył. Mimo to postanowiłem, że dalej będę dojeżdżał do pracy, taki życie.