fot. Lotto Dstny

Świat szybko obiegły obrazki ze zwycięstwa Arnaud De Lie w belgijskim wyścigu Lotto Famenne Ardenne Classic. Teoretycznie jest to wygrana jakich wiele w dorobku 21-latka, ale ogranie wielu czołowych sprinterów bez użycia jednej nogi na ostatnich kilkudziesięciu metrach z pewnością zostanie w pamięci tak Belga, jak i widzów.

Lotto Famenne Ardenne Classic to kolejny wyścig jednodniowy wygrany przez tego wciąż bardzo młodego sprintera Lotto Dstny. Arnaud De Lie wydaje się być nie do pokonania w tego typu terenie, a to z jaką łatwością wyszedł z koła Kadena Grovesa z pewnością musiało zrobić wrażenie. Belg zapewne wygrałby z przewagą na poziomie długości kilku rowerów gdyby nie fakt, że spadł mu łańcuch, a jedna z nóg wypięła mu się z pedałów. Widać to na wielu nagraniach z finiszu.

Oczywiście wolałbym wygrać używając dwóch nóg. Na szczęście pech spotkał mnie dopiero na ostatnich metrach. Trochę wpadłem w panikę, bo mi też na chwilę spadł łańcuch. Na szczęście udało mi się szybko opanować emocje i wygrać. W zeszłym roku upadłem tutaj w ostatnim zakręcie i zająłem piętnaste miejsce. Zastanawiam się, co mnie spotka w przyszły roku

— śmiał się Arnaud De Lie w rozmowie z dziennikarzami.

Dla 21-latka to 19 zawodowe zwycięstwo w karierze. Aż 17 z nich Belg odniósł w wyścigach jednodniowych, które stały się niejako jego wielką specjalnością. Zawodnik Lotto Dstny potrafi odpowiadać na ataki, zabierać się w dobre grupy czy przetrwać podjazdy, a na finiszu nie ma sobie równych.

Tego typu wyścigi to moja specjalność. Wyczekałem odpowiedniego momentu, a miałem dobre nogi. Wiał silny wiatr, więc chciałem wystrzelić zza pleców rywali z dużą prędkością. Wspaniale było móc zwyciężyć w naszym regionie

— kontynuował Arnaud De Lie.

Belg rzeczywiście ścigał się niedaleko rodzinnego domu, który odegrał ogromną rolę w jego rozwoju. To właśnie na farmie rodziców pierwszy raz wsiadł na rower, a familia zawsze wspierała go w jego drugiej pasji. Pierwszą przez lata była pomoc przy hodowli bydła, do której 21-letnia gwiazda kolarstwa nadal wraca w wolnych chwilach.

Jestem jak każdy syn rolnika, mój ojciec chciał, żebym pracował w gospodarstwie. Zacząłem doić, gdy miałem 7-8 lat z moim dziadkiem. Od 16 roku życia robię to już sam. W pierwszych miesiącach tego roku rzadko bywałem w domu. Powrót na farmę ładuje moje wewnętrzne akumulatory. Jest tam jak na wakacjach. Niemniej… Wydoić mleko po 6,5 godzinach jazdy nie jest łatwo. Ale zawsze staram się dać z siebie wszystko

— opowiadał jakiś czas temu Arnaud De Lie w wywiadzie dla rolniczego portalu Le Sillion Belge.

Rodzinna farma była miejscem, gdzie młody Belg miał zaszczepioną pasję do jazdy na rowerze. Jak się okazuje wielkim miłośnikiem dwóch kółek jest ojciec 21-latka, Philippe. Ten jednak nigdy nie zrobił kariery, acz dał z siebie wszystko by jego dwaj synowie mieli taką możliwość.

Zawsze uwielbiałem oglądać wyścigi kolarskie, ale punkt zwrotny nastąpił po wypadku na nartach w 1997 roku. Musieli mi wbić szpilkę w nogę. W ramach rehabilitacji zacząłem jeździć na rowerze i pokochałem to. Zacząłem na nim załatwiać drobne sprawy w okolicy. Było nas trzech, gdy Arnaud miał 7 lub 8 lat. Axel był całkiem niezły, ale już widzieliśmy, że Arnaud ma to coś ekstra. Na rowerze nie sposób było wówczas dostrzec tej różnicy wieku między dwoma braćmi. Rower górski dostał od nas w wieku 7 lat i od tego czasu nie przestaję jeździć. To oznacza 14 lat nieustannej jazdy na rowerze

— opowiadał Philippe De Lie, ojciec Arnaud.

21-letni Belg na farmie nauczył się dyscypliny i zachowywania chłodnej głowy w każdej sytuacji. Jak twierdzi zwierzęta uczą pokory. Obecnie hodowla jego rodziców nie jest już tak duża jak kiedyś, a on sam nie wie czy kiedykolwiek ją przejmie, ale póki może stara się wracać do swoich krów w ramach codziennej rutyny.

Kiedy jest praca na polu, dzwonię do Axela. Traktor mnie usypia. Lubię doić. Znam moje krowy, każda ma inny charakter. Niektóre będą gburowate, inne będą delikatniejsze. To zupełnie jak z ludźmi. Mój typowy dzień? Wstaję o 7 rano, żeby iść popracować do 9 rano. Następnie idę na trening i jeśli sesja nie jest zbyt długa, wracam na godzinę, aby pomóc ojcu przed wieczornym dojeniem. Dojenie i jazda na rowerze są podobne, ponieważ spędzamy dużo czasu samotnie. Nie przeszkadza mi to w skupieniu się na pracy. Obie rzeczy wymagają dyscypliny. Lubię dobrze wykonaną pracę. Wychodząc z hali muszę mieć satysfakcję, że zostawiam czyste miejsce. Każdego wieczoru, po jedzeniu, planuję trasę na następny dzień. Czy to na farmie, czy na rowerze, znam swój program. Są to procedury, które są ustalane. Mam bardzo mało przerw w ciągu dnia

— opowiadał o swojej codzienności Arnaud De Lie.

Przed 21-latkiem z Lotto Dstny jeszcze niejeden start w sezonie 2023. W jego kalendarzu znajdziemy jednodniówki w Belgii i Francji, a następnie wylot do Chin na worldtourowe Gree-Tour of Guangxi. Tak daleko od domu Belg jeszcze nie był, aczkolwiek jego kolarski debiut poza Europą był naprawdę udany – w tym roku wygrał Grand Prix Cycliste de Québec.

Poprzedni artykułGravelowe Mistrzostwa Europy 2023: Tytuły dla Jaspera Stuyvena i Loreny Wiebes
Następny artykułFlorian Sénéchal opuszcza Soudal – Quick Step
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments