Wout Poels udzielił wywiadu GCN. Holender mocno uderzył w organizatorów igrzysk olimpijskich.
Za Holendrem naprawdę udany sezon. Jeszcze całkiem niedawno był w trakcie czteroletniego oczekiwania na jakiekolwiek zwycięstwo w wyścigu rangi World Tour, a tymczasem ubiegły sezon przyniósł mu aż dwa takie triumfy. I to nie byle jakie – w lipcu wygrał etap Tour de France, a we wrześniu zrobił to samo na trasie Vuelta a Espana. Nagle, dość niespodziewanie, znalazł się w gronie kolarzy, którzy mogą ustrzelić hat-trick – wygrać w czasie kariery etap każdego wyścigu wielkotourowego w kalendarzu. Do tego wyczynu brakuje mu już tylko zwycięstwie na którymś z odcinków Giro d-Italia.
– Tak, w przyszłym roku zamierzam tam wystartować. Właśnie po to, żeby ustrzelić ten hat-trick. W zeszłym roku byłem tego naprawdę daleko, ale teraz… no, teraz jestem zdecydowanie bliżej
– mówił anglojęzycznej platformie.
Giro d’Italia nie jest jednak jego jedynym celem na kolejny sezon. Bardzo chciałby wystąpić w Igrzyskach Olimpijskich. Do tej pory na imprezę czterolecia pojechał raz – w 2016 roku nie dojechał do mety, a i jego koledzy z ekipy nie pokazali się z najlepszej strony. Teraz reprezentacja Holandii wygląda zdecydowanie lepiej i szanse jej kolarzy na zdobycie medalu można ocenić na całkiem wysokie. Z tym że Poelsowi trudno będzie znaleźć się w składzie „Pomarańczowych”, ponieważ Holandia jako 7. kraj rankingu olimpijskiego otrzymała tylko 3 miejsca na wyścig ze startu wspólnego.
– Myślę, że to jest śmieszne, co dzieje się z tymi kwotami startowymi. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że na igrzyskach jest miejsce na pieprzony breakdance. Czuję, że w ostatnich 10 latach kolarze coraz chętniej stawiają na tę imprezę. A teraz nagle mamy te reguły, które oznaczają, że w peletonie będzie nie więcej niż 90 kolarzy. To prawdziwa katastrofa! Śmieszy mnie to, ponieważ w takim układzie możemy być pewni, że na starcie nie będzie wszystkich najlepszych kolarzy na świecie.
– Do tego mamy te wszystkie kraje, które nie są w stanie wystawić choćby jednego kolarza podążać za najlepszymi choćby przez 10 kilometrów. Rozumiem ideę olimpijską itd., ale to nie działa… My, w Holandii możemy wystawić w zespole tylko 3 kolarzy. Nie możemy kontrolować wyścigu. Żeby zrobić cokolwiek, trzeba zawierać sojusze z innymi drużynami. No ale tak, jeśli pytacie mnie, czy chcę wystartować, to mówię: oczywiście!
– tłumaczy kolarz, którego teraz czeka zaciekła walka o miejsce w składzie. Będzie musiał ją stoczyć m.in. z takimi zawodnikami jak Mathieu van der Poel, Dylan Van Baarle czy Olav Kooij.
Tak zmniejszały się kwoty startowe w wyścigu ze startu wspólnego na igrzyskach olimpijskich:
Rok | Miasto | Kwota |
2016 | Rio de Janeiro | 144 |
2021 | Tokio | 130 |
2024 | Paryż | 90 |
I ma rację. Banda lewackich idiotòw jak gangrena opanowała większość sportiwych instytucji. Pojadą pajace a panowie kolarze będą siedzieć w domu…
Kwoty startowe? kto to tłumaczy.
Co się Panu/i nie podoba w tym zwrocie? Dokładnie takim zwrotem opisuje się limity sportowców z poszczególnych państw w zawodach i jest to określenie używane nie tylko w kolarstwie, ale i wielu innych sportach, np. skokach narciarskich.