Michał Kapusta / naszosie.pl

Ian Boswell – były zawodnik Team Sky (dzisiejsze INEOS Grenadiers) gościł niedawno w The Cycling Podcast. Jego słowa mogą niepokoić fanów brytyjskiej ekipy.

Boswell to 32-latek, który pomimo stosunkowo młodego wieku swoją karierę zakończył już 4 lata temu. Choć nie zrobił takiej kariery, jaką wróżóno mu, gdy w 2010 roku, jako zaledwie 19-latek zajął 3. miejsce w Tour of Utah, przegrywając wyłącznie z Francisco Mancebo i Levim Leipheimerem, to przez pięć lat udawało mu się utrzymać miejsce w składzie Team Sky, wówczas uważanej za najlepszą ekipę na świecie.

W czasach gdy Boswell jeździł dla tej drużyny, jej kolarze wygrywali praktycznie niemal każdą edycję Tour de France. Wyjątkiem był 2014 rok, gdy Chris Froome został zmuszony do przedwczesnego wycofania się z wyścigu z powodu upadku. Te czasy jednak już dawno się skończyły. W 2019 roku, kilka miesięcy po zmianie sponsora tytularnego na firmę INEOS, najważniejszy wyścig na świecie zdążył jeszcze wygrać Egan Bernal, ale od tego czasu ekipa wciąż czeka na swój kolejny triumf.

Szanse na niego wcale nie wydają się zbyt duże. Nawet jeśli mają kilku świetnych górali, takich jak Geraint Thomas, Carlos Rodriguez czy (o ile wróci do formy po ciężkiej kontuzji) Egan Bernal, to na głównych kandydatów do wygrania Wielkiej Pętli w przyszłym sezonie wymienia się głównie innych kolarzy – przede wszystkim duet Jonas Vingegaard – Tadej Pogacar. I wiele wskazuje na to, że drużynie z Michałem Kwiatkowskim w składzie coraz trudniej będzie nawiązywać z nimi rywalizację.

– Prawdę mówiąc, jestem trochę zaniepokojony. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma zawodnikami, którzy w ostatnim czasie postanowili nie podpisywać kontraktu z zespołem, wybierając kontrakt w Jumbo-Visma za mniejsze pieniądze.

– Wszystko z powodu tego, co usłyszeli zakulisowo, gdy widzieli co dzieje się w INEOS Grenadiers. Ze względu na kulturę zespołu, dynamikę wewnątrz grupy… naprawdę, kolarze, których znam, zwyczajnie wolą ścigać się za mniejsze pieniądze w zespole, który jest na wyższym poziomie, a nie takim, który z każdym rokiem staje się coraz słabszy.

– mówi bez ogródek Boswell.

Ostatnie transfery zdają się potwierdzać jego słowa, nawet jeśli ostatni ruch na linii Jumbo-Visma – INEOS Grenadiers odbył się w przeciwną stronę. Mimo swojego tytułu mistrza świata sprzed kilkunastu miesięcy, Tobias Foss, bo o nim mowa, właściwie ani przez moment nie był kluczowym elementem Jumbo-Visma i obie strony już dawno temu uzgodniły między sobą rozstanie.

Natomiast jeśli mowa jest o ważniejszych transferach pomiędzy obiema ekipami, to te ostatnio zawsze dzieją się w drugim kierunku. Jeszcze w 2021 INEOS Grenadiers wyciągnęło z Jumbo-Visma Laurensa De Plusa, ale dziś role obu zespołów się odwróciły. Od 2022 roku to holenderski zespół wyciągnął ze składu rywali cennego pomocnika – Rohana Dennisa, świeżo upieczonego zwycięzcę Paryż-Roubaix – Dylana Van Baarle oraz niezwykle utalentowanego Bena Tuletta.

Teraz przed kierownictwem zespołu, które całkiem niedawno opuścił zastępca Dave’a Brailsforda – Rod Ellingworth bardzo trudne zadanie. W końcu ponowne odwrócenie trendu jawi się dziś właściwie jako mission impossible.

 

Poprzedni artykułDylan van Baarle chce powalczyć z Pogacarem w klasykach
Następny artykułKolarze Decathlon AG2R oceniają: „To najlepszy rower, na jakim kiedykolwiek jeździłem”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Kibic
Kibic

To jest sport.
Przyszedł okres kontuzji, braku wyników i atmosfera siadła. A ciśnienie na duży wynik coraz większe.
Współczuję takiej atmosfery, z drugiej strony musimy to zrozumieć.
Teraz wszystko w rękach kierownictwa, żeby stworzyć odpowiedni nastrój do tego aby ich świetni kolarze zaczęli błyszczeć na nowo, nie uganiać się wynikiem, a ze spokojem i radością uprawiać kolarstwo. Wtedy odpowiednie wyniki przyjdą same.
Powodzenia Ineos.
Powodzenia Michał.