fot. Sprint Cycling Agency / Tour of the Alps

Organizatorzy Tour of The Alps podali informację na temat przebiegu przyszłorocznego wyścigu. Trasa wydaje się łatwiejsza, niż rok temu.

Trasa została zaprezentowana podczas konferencji, która odbyła się dzisiaj (wtorek, 21 listopada 2023), w okolicach godziny 11:30. Najważniejsze informacje dotyczące przyszłorocznej edycji, podane przez organizatorów w tweecie opublikowanym niedługo później to:

  • 709,3 km łącznej długości trasy
  • 13 250 metrów łącznego przewyższenia

To oznacza, że przyszłoroczny wyścig będzie miał aż o 2 tysiące metrów przewyższenia mniej niż poprzednia edycja. Poza tym, warto zauważyć, że tym razem ani jeden etap nie kończy się na szczycie wzniesienia. Nie oznacza to jednak wcale, że trasa będzie łatwa. Tak samo jak w poprzednich latach, właściwie każdy etap będzie zawierał podjazd, na którym peleton będzie miał się gdzie podzielić. Impreza znów nie będzie zatem łakomym kąskiem dla sprinterów, chyba że takich, którzy chcą sobie, wzorem Alberto Dainese z zeszłego roku, potrenować wytrzymałość na podjazdach przed Giro d’Italia.

Choć mniejszych lub większych różnic spodziewać się można w zasadzie na każdym etapie, to najtrudniej będzie po wjeździe do Włoch.  Królewski etap odbędzie się 18 kwietnia, na dzień przed zakończeniem wyścigu. Kolarze będą przemieszczać się pomiędzy Leifers, a Borgo Valsugana, a na ich drodze znajdą się m.in. Passo del Compet, Passo del Vetriolo oraz, na sam koniec, Col San Marco. Na wymagający, choć już zdecydowanie mniej, wygląda również ostatni etap, ze startem i metą w Levico Terme.

Profile tras Tour of The Alps 2024:

1. etap: Nieumarkt/Egna – Kurting ADW/Cortina SSDV – 133 km

Brak opisu.

2. etap: Salurn/Salorno – Stans – 185 km

Brak opisu.

3. etap: Schwaz – Schwaz – 127 km

Brak opisu.

4. etap Leifers/Laives – Borgo Valsugana – 141 km

Brak opisu.

5. etap: Levico Terme – Levico Terme – 119 km

Brak opisu.

Więcej na temat trasy w poniższym wideo:

 

Poprzedni artykułDekadę po swoim wielkim sukcesie Quintana wróci na Giro?
Następny artykułTadej Pogacar: „BORA-hansgrohe będzie równorzędnym rywalem”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments